8 kwietnia ojciec z 15-letnią córką wybrali się na mecz Dallas Mavericks do American Airlines Center. W pewnym momencie córka zgłosiła ojcu potrzebę pójścia do toalety. Długo z niej jednak nie wracała i ojciec zgłosił to ochronie oraz zabezpieczającej mecz policji. Już wtedy rozpoczęły się więc poszukiwania dziewczyny. Odnalazła się dopiero 10 dni później w… Oklahomie oddalonej o ponad 200 kilometrów. 

‍

Policja aresztowała w sprawie osiem osób, którym postawiono zarzut handlu ludźmi. 15-latka została odnaleziona w hotelu. Jej rodzina nie jest zadowolona z faktu, że poszukiwania trwały tak długo. W oficjalnym oświadczeniu matka dziewczyny podziękowała jednak za starania wszystkich, którzy włączyli się w poszukiwania. Poinformowała także, że córkę czeka terapia, która ma jej pomóc poradzić sobie z traumą. 

‍

Zobacz także: Trzech kandydatów na trenera LAL

‍

Handel ludźmi to w Stanach poważny problem. W odnalezieniu dziewczyny znacząco pomogła Texas Counter-Trafficking Initiative (TXCTI), czyli organizacja zwalczająca grupy handlujące ludźmi. Na jednej ze stron internetowych znaleźli jej nagie zdjęcia i w ten sposób byli w stanie do niej dotrzeć. Co jednak ciekawe - policja w Dallas nie rozpoczęła nawet śledztwa, ponieważ tamtejsze prawo zaginionych nastolatków traktuje tak, jakby dobrowolne uciekli z domu, chyba że są okoliczności wskazujące na porwanie. 

‍

Dlatego właśnie rodzina domaga się odpowiedzi, dlaczego policja w Dallas i ochrona w American Airlines Center nie zrobili więcej, by pomóc odnaleźć ich córkę. Osoby, które dopuściły się porwania korzystały z fałszywych dowodów osobistych, co znacząco ułatwiło im działanie i możliwość uprowadzenia 15-latki. Sami Dallas Mavericks na ten moment w żaden sposób się do sprawy nie odnieśli.