- Luka Doncić musiał zrobić show w swoim pierwszym meczu na mistrzostwach świata. Po pierwszej połowie Słoweńcy prowadzili różnicą 5 punktów i wracająca co chwilę do gry Wenezuela wyraźnie zespół Aleksandra Sekulicia denerwowała. Rywal podczas pierwszych 20 minut trafił 12 z 25 rzutów za trzy punkty i to go utrzymywało w grze. Jednak po powrocie na drugą połowę Doncić i spółka doszli do głosu, budując przewagę, na którą rywal nie miał już żadnej odpowiedzi (100:85). Doncić zakończył granie z rekordowymi 37 punktami, 7 zbiórkami i 6 asystami. Mike Tobey zapewnił od siebie 9/9 z gry i 21 oczek. W kolejnym meczu Słowenia zmierzy się z Gruzją, która pokonała Wyspy Zielonego Przylądka. 

‍

‍

- Amerykanie rozpoczęli granie od starcia z Nową Zelandią i po pierwszej kwarcie mieli nietęgie miny. W pewnym momencie Nowa Zelandia wyszła na prowadzenie 14:4, co zmusiło trenera Steve’a Kerra do wykorzystania przerwy na żądanie. Ostatecznie jednak Amerykanie pokonali rywala różnicą 27 punktów (99:72), a sygnał do ataku dał wychodzący z ławki Paolo Banchero, który skończył spotkanie z 21 punktami trafiając 8/10 z gry. Kolejnych 14 oczek i 7 zbiórek Anthony’ego Edwardsa. Pod koniec trzeciej kwarty Amerykanie prowadzili już 18 punktami i ostatnie 10 minut było formalnością. Najlepszym strzelcem Nowej Zelandii był Reuben Te Rangi z dorobkiem 15 oczek. 

‍

‍

- Na koniec dnia Hiszpanie, czyli ostatni zdobywca mistrzostwa świata, rozbił Wybrzeże Kości Słoniowej 94:64. Eksperci uznali, że to imponujący wynik pomimo faktu, że rywal nie stanowił poważnego wyzwania dla zespołu prowadzonego przez trenera Sergio Scariolo. Willy Hernangomez zanotował 22 punkty. Jego brat Juancho dołożył 11 oczek, a z 12 punktami mecz zakończył Usman Garuba. Wszystko wskazuje na to, że największym wyzwaniem La Roja na tym etapie rywalizacji będzie starcie z Brazylią, która właśnie straciła przez uraz Raula Neto. 

‍