40-latek nie ukrywa swojej złości na całą sytuację, jaka ma miejsce. Jeden z najlepszych rozgrywających w historii liczył na to, że zakończy karierę w barwach Los Angeles Clippers, czyli klubu, z którym był bardzo mocno związany. Nie planuje jednak odchodzić na emeryturę już teraz.

‍

- Po prostu pozostaję w gotowości. Trenuje, ale nie wiem, co będzie dalej. Wciąż mnie to boli i próbuję sobie to przepracować. Trzymam jednak formę - przyznał.

‍

Zespół z Los Angeles ogłosił w środę, że Paul nie jest już częścią zespołu. Pierwsze doniesienia mówiły o zwolnieniu go z kontraktu, jednak po burzy internetowej jaka wybuchła, Clippers stwierdzili, że go nie zwolnili, tylko odsunęli od zespołu. W trakcie rozgrywek jego relacje z zarządem, sztabem szkoleniowym i kolegami z drużyny miały się znacząco pogorszyć.

‍

Koszykarz zaprzeczył oskarżeniom o krytykowanie ruchów klubu i sztabu i miał przeprosić kolegów z szatni za wszystkie nieporozumienia. Według doniesień, szkoleniowiec klubu Tyronn Lue nie rozmawiał z rozgrywającym przez dwa tygodnie i odmówił spotkania w cztery oczy.

‍

W obecnej kampanii CP3 rozegrał 16 meczów i notował w nich 2,9 punktu, 3,3 asysty oraz 1,8 zbiórki, trafiając najsłabsze w karierze 32,1% z gry.

‍