Ostatni sezon spędził na Tajwanie, bo w NBA nie było dla niego miejsca. Nie zrezygnował jednak z prób powrotu do najlepszej ligi świata. Dwighta Howarda na specjalnie zorganizowany trening zaprosili Golden State Warriors.
W trakcie ostatnich tygodni Golden State Warriors zaprosili do swojego ośrodka treningowego kilku weteranów, którzy mogą wypełnić luki w rotacji. Pojawili się m.in. Will Barton, Stanley Johnson oraz Derrick Favors, a także byli gracze zespołu Juan Toscano-Anderson, Kent Bazemore i Dewayne Dedmon. Kolejnym graczem, którym Warriors wyrazili zainteresowanie jest Dwight Howard. Środkowy ostatni sezon spędził na Tajwanie, ale pozostał w kręgu zainteresowania NBA i spróbuje każdej szansy, by wrócić.
Zobacz także: Morant zapowiada “odrodzenie”
Howard był oczywiście gwiazdą Taoyuan Leopards i choć podkreślał, że jest zadowolony ze swojego pobytu w zupełnie nowym dla siebie środowisku, to kontynuował starania o powrót do najlepszej ligi świata. W rozgrywkach 2021/22 rozegrał 60 meczów dla Los Angeles Lakers, w 27 z nich wychodząc w pierwszej piątce. Był wówczas przekonany, że to pozwoli mu pozostać w lidze, ale ostatecznie nie otrzymał zainteresowania na jakie liczył. Howard wychodzi z założenia, że nadal może być wartościowym wsparciem z ławki.
Jego lata gry na absolutnie najwyższym poziomie minęły bezpowrotnie. To ośmiokrotny All-Star i mistrz NBA z 2020 roku. Stał się jednak ofiarą wyciągania gry spod kosza i przenoszenia na dystans. Teraz trenerzy wymagają od wysokich by funkcjonowali również jako “strzelcy”, w co Howard nigdy się nie wpasował i z tego powodu z ligi wypadł. GSW mają w tym momencie 13 graczy na zagwarantowanych kontraktach. Problem polega na tym, że już teraz ich płatności w ramach salary-cap sięgnęły 400 milionów dolarów. Potrzebują więc graczy “tanich” w utrzymaniu.
