- Ułatwia grę całemu naszemu zespołowi. To właśnie powinni robić prawdziwi MVP. To on prowadzi drużynę do zwycięstw. Wspaniale jest widzieć, jak robi to, do czego jest zdolny. W dodatku robi to na tak dużej scenie. Mam nadzieję, że zarówno media, jak i fani będą mówić o nim w kontekście MVP ligi. Bo kimś takim właśnie jest - stwierdził Mike Brown, trener New York Knicks.

‍

Rozgrywający w obecnym sezonie zdobywa średnio 28,8 punktu, 6,4 asysty oraz 3,1 zbiórki, trafiając przy tym 48,7% rzutów z gry oraz 37,6% za trzy. Knicks są obecnie drugą najlepszą drużyną w konferencji Wschodniej z bilansem 18 zwycięstw oraz 7 przegranych. Co ciekawe, wygrali 9 z ostatnich 10 meczów.

‍

- Ma zaledwie 180 centymetrów wzrostu, nie imponuje fizycznie, nie jest jakoś specjalnie wysportowany, ale potrafi wprowadzić obronę w osłupienie. Ma dużą głowę, więc też duży mózg. Potrafi odpowiednio wypracować sobie pozycję, która zapewni mu punkty. Myślę więc, że centymetr po centymetrze, jest prawdopodobnie najlepszy - dodał Josh Hart.

‍

W poprzedniej kampanii Brunson został wybrany „Clutch Player of The Year”. Otrzymał więc statuetkę dla gracza, który najlepiej spisuje się w najważniejszych momentach meczu. NBA definiuje „clutch time” jako pięć ostatnich minut meczu, gdy przewaga jednego z zespołu nie wynosi więcej, niż pięć „oczek”.

‍

- Oczywiście jest wielu kandydatów do nagrody MVP, ale nigdy nie słyszę jego nazwiska. Kiedy jesteś pierwszy, bądź drugi w swojej konferencji i osiągasz takie wyniki, jak on, to musisz być jednym z pierwszych nazwisk, które pada w kontekście walki o najważniejsze indywidualne nagrody - spuentował Mike Brown.

‍