Polacy rozpoczęli nieźle, wrócił też do gry Aleksander Balcerowski i od pierwszych minut był mocno angażowany w atak. Finowie jednak szybko złapali rytm, a Markkanen zdobył 10 punktów z rzędu w drugiej kwarcie, pokazując, że jest zawodnikiem nie do zatrzymania. Mimo tego nasi koszykarze walczyli i po celnych rzutach z dystansu Tymoteusza Sternickiego oraz Michała Sokołowskiego udało się doprowadzić do wyrównania, by ostatecznie schodzić na przerwę z wynikiem 41:45.

‍

Druga połowa zaczęła się od mocnego akcentu Jordana Loyda, który trafił trójkę dając Polsce prowadzenie, lecz zaraz potem ponownie do głosu doszedł Markkanen. W krótkim czasie zdobył kolejne punkty, a emocje w polskim zespole sięgnęły zenitu po faulu Kamila Łączyńskiego. Frustracja skończyła się wyrzuceniem trenera Igora Milicicia z boiska, co całkowicie zmieniło obraz gry. Finowie odskoczyli na kilkanaście punktów, a spotkanie straciło swoją płynność. Polakom nie udało się już wrócić na poważnie do rywalizacji.

‍

Ostatnia kwarta przyniosła chwilowy przebłysk – aktywny w obronie Mateusz Ponitka poderwał zespół do walki i to właśnie dzięki jego przechwytowi udało się zdobyć łatwe punkty. Mimo że Polacy pokazali trochę charakteru i wygrali tę część 26:24, ostatecznie przegrali cały mecz. Statystyki zawodników: Aleksander Balcerowski 17 punktów i 4 zbiórki, Mateusz Ponitka 12 punktów, 5 zbiórek i 5 asyst, a cała drużyna przegrała walkę na tablicach 30:45. Dla Finlandii Markkanen zdobył aż 42 punkty i 12 zbiórek, a Olivier Nkamhoua dołożył 12 punktów, 5 zbiórek i 4 asysty.

‍

Polska - Finlandia 88:97 (15:20, 26:25, 21:28, 26:24)

‍
Polska: Balcerowski 17, Ponitka 12, Olejniczak 11, Żołnierewicz 11, Pluta 10, Loyd 6, Sokołowski 6, Dziewa 5, Michalak 5, Sternicki 3
Finlandia: Markkanen 42, Nkamhoua 12, Salin 11, Jantunen 10, Maxhuni 7, Madsen 6, Gustavson 5, Grandison 2, Valtonen 2, Amzil 0, Kantonen 0