To historia wyjątkowa. I choć wielu z nas o DJ’u Mbendze mogło nie słyszeć, tak teraz warto poznać lepiej historię dwukrotnego mistrza NBA z Los Angeles Lakers.
Nastoletnie życie 42-letniego dziś DJ’a nie należało do najłatwiejszych. Emerytowany koszykarz urodził się w Zaire, czyli dzisiejszej Republice Konga. Jego ojciec pracował dla rządu, ale gdy jego kadencja dobiegła końca - nowy reżim chciał przeprowadzić transformację, co doprowadziło do wojny.
Ojciec DJ’a Mbengi został schwytany przez reżimowców i ostatecznie zamordowany. Niedługo po tym zaledwie 17-letni chłopak został fałszywie oskarżony o opowiadanie się przeciwko reżimowi. W związku z tym trafił do więzienia z wyrokiem śmierci. Tak naprawdę jego jedyną nadzieją była ucieczka.
Po dziewięciu miesiącach odsiadki, Mbendze z pomocą przyszedł brat, który przekupił strażników. DJuciekł do Belgii, gdzie otrzymał azyl. W wieku 19 lat znalazł się w zupełnie obcym kraju, gdzie jego życie całkowicie się zmieniło. Właśnie tam zobaczył go trener Willy Steveniers, który widząc 213 centymetrowego olbrzyma, postanowił dać mu szansę w koszykówce.
Zaledwie po kilku latach spędzonych w Belgii DJ narobił tyle szumu, że otrzymał szansę od Dallas Mavericks. Później grał w Golden State Warriors, ale największe sukcesy osiągał od 2008 roku - w barwach Los Angeles Lakers. Wspólnie z Kobe Bryantem sięgnął po dwa tytuły. Jego kariera w NBA potrwała siedem lat.
Co ciekawe, były środkowy posiada też czarny pas w judo.