Świat z dnia na dzień wprowadza kolejne zabezpieczenia przed rozprzestrzenianiem się koronawirusa. Jednym z rozwiązań, które w tym pomagają, jest odwołanie imprez masowych. Nie inaczej jest w przypadku widowisk sportowych.
Te, albo są odwoływane, albo przeprowadzane bez udziału publiczności. Tak jak m.in. we Włoszech, Japonii i Szwajcarii.
Liga NBA, w obliczu rozprzestrzeniania się wirusa w Stanach (ponad 300 przypadków) także rozważa takie rozwiązanie.
Dla organizacji sportowych, takich jak NBA, odwołanie spotkań, które miałyby być transmitowane w wielu stacjach telewizyjnych na całym świecie, miałoby znacznie gorsze skutki, niż rozegranie ich bez kibiców. Innego zdania jest jednak LeBron, który po piątkowej wygranej z Milwaukee Bucks nie był zachwycony tym pomysłem.
,,Mecz bez fanów? Niee, to nie możliwe. Nie chcę brać w tym udziału. Nie bez kibiców na widowni. To dla nich gram. Jeśli zjawię się w pustej hali, nie zagram. Więc niech robią, co chcą."
Całkiem możliwe, że ten scenariusz dojdzie jednak do skutku, przynajmniej w niektórych halach. W Kalifornii, gdzie sytuacja jest najpoważniejsza, ogłoszono stan wyjątkowy. Oprócz przygotowania na możliwość rozgrywania spotkań bez kibiców, NBA poinstruowała także kluby, by monitorowały stan zdrowia zawodników oraz wszystkich innych pracowników klubu i obsługi, m.in. poprzez regularne mierzenie temperatury.