Jeśli wszystkie starcia finału wschodniej konferencji będą wyglądały, jak te z ostatniej nocy, to nie mamy się o co martwić. Rozstrzygnięcie meczu przyszło dopiero w dogrywce, ale wcześniej to Celtics musieli się desperacko ratować.
CELTICS - PACERS 133:128 OT (1-0)
Indiana Pacers z pewnością ma czego żałować. Spotkanie od samego początku było wymianą ciosów. Boston Celtics grali oczywiście bez kontuzjowanego Kristapsa Porzingisa. Wydawało się, że w trzeciej kwarcie w końcu przechylili mecz na swoją korzyść, gdy wyszli na prowadzenie 92:79 po punktach Jrue Holidaya. Jednak goście z Indianapolis wrócili do gry już na starcie czwartej kwarty i po trafieniu Pascala Siakama objęli prowadzenie 95:94 dzięki serii 16:2. Mieliśmy być zatem świadkami zaciętej końcówki.
Podczas ostatnich 30 sekund, Pacers mając 3-punktowe prowadzenie popełnili dwie straty. Pierwsza uszła im na sucha, ale druga skończyła się trójką Jaylena Browna sprzed twarzy Siakama. Na zegarze pozostało sześć sekund, ale Tyrese Haliburton spudłował za trzy, co oznaczało dogrywkę. W trakcie dodatkowych pięciu minut lejce przejął Jayson Tatum, który zanotował 10 punktów. Na 16 sekund przed końcem Jrue Holiday stanął na linii rzutów wolnych i trafił dwie próby przypieczętowując pierwszą wygraną Celtics.
Pacers zdobyli w pomalowanym 56 punktów korzystając z absencji Porzingisa. Nie ma pewności, czy ten wróci na drugie starcie serii. Trener Carlisle po meczu miał do siebie pretensje o to, że nie wziął w ostatnich sekundach, przed rzutem Browna, przerwy na żądanie. Ta mogła schłodzić głowy jego zawodników. Haliburton zanotował 25 punktów (8/18 FG, 6/14 3PT), 10 asyst i 3 przechwyty. 24 oczka (12/23 FG), 12 zbiórek i 7 asyst Siakama oraz 23 oczka (9/13 FG, 3/4 3PT), 10 zbiórek, 4 asysty Mylesa Turnera. Dla C’s 36 punktów (12/26 FG, 10/12 FT), 12 zbiórek, 4 asysty i 3 przechwyty Tatuma, 28 oczek (10/16 FG, 4/8 3PT), 7 zbiórek, 8 asyst i 3 przechwyty Holidaya oraz 26 oczek (10/20 FG), 7 zbiórek, 5 asyst i 3 przechwyty Browna.
