AJ Slaughter zagrał kolejny fantastyczny mecz, a Polacy po świetnej końcówce byli blisko pokonania aktualnych mistrzów świata. Ostatecznie Hiszpanie triumfowali 89:88.
Od początku spotkania świetnie spisywał się AJ Slaughter, który wykorzystując swoją mobilność i minięcie na pierwszym koźle był nieomylny w pierwszej połowie. Sprawiał spore problemy Hiszpanom zarówno spod kosza, jak i z obwodu - trafił też trójkę z faulem. W pierwszych minutach dobrze spisywał się również Aleksander Balcerowski. 20-latek popisał się efektownym wsadem, mimo faulu rywala.
Wchodząc z ławki do kadry powrócił Adam Waczyński, jednak nie było mu dane ponownie zostać kapitanem kadry. Decyzją Mike'a Taylora tę funkcję objął zawodnik z największą ilością meczów z orzełkiem na piersi - Łukasz Koszarek. "Waca" już w pierwszej akcji zdobył punkty spod kosza. Pod koniec pierwszej połowy Polacy wyszli na trzy "oczka" prowadzenia po pierwszych punktach w kadrze Aleksandra Dziewy, jednak Hiszpanie równo z syreną trafili z obwodu.
Mistrzowie świata po zmianie stron sprytnie wykorzystywali zmiany krycia w szeregach polskiej ekipy i tworzyli sobie wyborne pozycje rzutowe, które wykorzystywali. Mimo 50% skuteczności obwodowej Hiszpanów, Polacy ciągle trzymali się blisko i nie pozwolili im na zbudowanie zbyt wysokiej przewagi. Po słabszym fragmencie, do gry powrócił AJ Slaughter, który ponownie był najlepszym koszykarzem w biało-czerwonych barwach. Rozgrywający znów wykorzystywał swoją szybkość, a podwajający go Hiszpanie tylko pomagali mu w odnajdywaniu kolegów na dobrych pozycjach.
Po bardzo zaciętej końcówce i trójkach Adama Waczyńskiego i Michała Michalaka, Hiszpanie na 0,6 sekundy do końca przy remisie 88:88 mieli dwa rzuty wolne. Fran Guerra wykorzystał pierwszego z nich, a drugiego umyślnie spudłował. Polacy nie byli już w stanie oddać celnego rzutu i ostatecznie musieli uznać wyższość mistrzów świata zaledwie jednym punktem.