Wiele w trakcie off-season mówiło się o tym, że Luka Doncić i Kyrie Irving w końcu dostaną szansę na to, by razem popracować, co powinno przynieść lepsze efekty. Duet był krytykowany za to, jak funkcjonował po transferze Irvinga.
Zamiast włączyć się do walki z czołówką Zachodniej Konferencji, Dallas Mavericks wypadli poza strefę turnieju play-in, co było dla dużej części zawodników bardzo frustrujące. Duża część kibiców była wręcz zażenowana. Kyrie Irving momentami starał się ciągnąć zespół na własnych barkach, ale jego dobra gra nie przekładała się na wyniki. Mimo rozczarowującego początku, zawodnik latem zdecydował się podpisać z Mavs przedłużenie kontraktu. To oznacza, że Jason Kidd musi dać kolejną szansę duetowi Irving - Doncić.
Zobacz także: Wemby i Holmgren dali show!
Zespół miał poświęcić dużą część przygotowań na to, by znaleźć dla tej dwójki optymalne rozwiązanie. Niestety Irving opuścił poprzedni mecz przeciwko Minnesocie Timberwolves i według najświeższych doniesień - nie zagra także przeciwko Realowi Madryt w starciu, które zostało zaplanowane dzisiaj na godz. 20:45. Jak poinformował Kidd, weteran zmaga się z urazem pachwiny. Nie jest on poważny, ale zespół nie chce przeciążać gracza, by ten mógł w optymalnej formie przystąpić do sezonu regularnego.
Mavs chcą się włączyć do walki z czołówką zachodu. W poprzednim sezonie na ich drodze stanęły kontuzje. Wszystko wskazuje na to, że w tym roku może być podobnie, choć oczywiście tego byśmy sobie nie życzyli. Nie da się mimo wszystko ukryć, że kluczem dla Mavericks będzie wspólna gra Irvinga z Donciciem. Stanowią ból głowy dla każdej formy defensywy, ale sami po tej stronie parkietu mają braki, z jakimi koledzy powinni im pomóc. Jedno jest pewne - ten duet po prostu potrzebuje wspólnych minut. Na razie ich brakuje.
