Dillon Brooks przywitał się z Houston Rockets w swoim stylu. Zawodnik po niespełna pięciu minutach gry opuszczał parkiet wyrzucony przez sędziów. W Madrycie natomiast miejscowy Real ograł kandydata do walki o mistrzostwo NBA.
Problem polegał na tym, że Luka Doncić narzekał na ból biodra, dlatego na parkiecie spędził zaledwie 5 minut i zanotował 9 punktów. Kibice zebrani w domu “Królewskich” przez cały mecz skandowali jego imię. Jednak trener Jason Kidd się nie złamał i nie zaryzykował zdrowiem swojej gwiazdy. Poza grą był także Kyrie Irving, który narzeka na problematyczną pachwinę. W końcówce Mavs grali zawodnikami z końca ławki i ci nie wytrzymali nacisków gospodarzy.
Doncić wrócił do Madrytu po pięciu latach. Zaraz po zakończeniu spotkania mówił, że jeśli miały kiedykolwiek zagrać w europejską koszykówkę, to wyłącznie w koszulce klubu z Madrytu. Najlepiej punktującym graczem Mavs był Tim Hardaway z dorobkiem 21 punktów. Real do wygranej w końcówce poprowadził exNBA Fracundo Campazzo notując 20 punktów. Sergio Llull i Vincent Poirier dołożyli od siebie po 19 oczek. Spotkanie oglądało blisko 13 tysięcy kibiców.
Ostatni raz na ligowych parkietach oglądaliśmy go w styczniu tego roku. Zion Williamson wrócił do gry i przywitał się z kibicami New Orleans Pelicans linijką 12 punktów, 5 zbiórek i 5 asyst. W Luizjanie dmuchają na zimne, dlatego Zion do gry będzie przywracany powoli. Nie da się mimo wszystko ukryć, że zawodnik odczuwa ogromny głód gry. Ostatecznie nie był w stanie pomóc swojej drużynie ograć Orlando Magic, który prowadził Wendell Carter z dorobkiem 18 punktów. Kolejnych 12 oczek i 6 zbiórek Paolo Banchero.
Pod koniec ubiegłego sezonu wiele mówiło się o tym, że Zion nie jest zadowolony z tego, jak go Pels traktują. Rzekomo był zły o to, że odsuwają go od gry w momencie, gdy teoretycznie mógłby pomóc drużynie. Pels woleli jednak skorzystać z jego usług dopiero gdy będzie w stu procentach gotowy, dlatego cierpliwie czekali. W kolejnym sezonie Zion ma pomóc Pels nawiązać walkę z czołówką zachodniej konferencji obok C.J.-a McColluma oraz Brandona Ingrama.
Dokładnie cztery minuty i 33 sekundy przebywał na parkiecie Dillon Brooks w swoim pierwszym meczu dla Houston Rockets. W trakcie jednej z ofensywnych akcji rywala, Brooks uderzył Daniela Theisa i sędziowie, gdy obejrzeli powtórkę, postanowili zrobić z tego przykład i wyrzucili Kanadyjczyka z parkietu. Gdy jednak dokładnie obejrzymy wideo, możemy uznać, że w tym wypadku zastosowanie faulu niesportowego drugiego stopnia było odrobinę na wyrost. Sami oceńcie…
Houston Rockets do wygranej poprowadził Alepren Sengun z dorobkiem 15 punktów, 5 zbiórek i 4 asyst. Fred VanVleet, który latem dołączył do Rockets, zanotował 10 punktów trafiając 3/11 z gry. Dla Indiany natomiast 18 oczek (7/9 z gry) Aarona Nesmitha i 14 punktów Benedictha Mathurina. Dla zespołu z Indianapolis to drugi mecz w ramach pre-season i druga porażka, natomiast Rockets zagrali po raz pierwszy. Brooks spróbuje wytrzymać nieco dłużej w meczu kontrolnym z New Orleans Pelicans.
Ten mecz zapowiadał się szczególnie ciekawie z uwagi na optymalną pierwszą piątkę Denver Nuggets. Zabrakło jedynie kontuzjowanego (kostka) Michaela Portera Jr’a. Niestety Frank Vogel podszedł do tego starcia nieco inaczej i zrezygnował z gry tercetu Bradley Beal - Devin Booker - Kevin Durant. To znacząco ułatwiło Nuggets zadanie, ale wynik - jak dobrze wiemy - nie ma w tym wypadku wielkiego znaczenia. Ekipie z Kolorado udało się na przestrzeni całego meczu zbudować przewagę, której pilnowali.
Nikola Jokić spędził na parkiecie 18 minut, ale grał asekuracyjnie notując 9 punktów, 3 zbiórki i 2 asysty. Najlepiej punktującym w obozie Nuggets był Zeke Nnaji z dorobkiem 17 oczek (5/8 z gry) i 6 zbiórek. Natomiast dla Phoenix Suns 17 oczek (7/13 z gry), 6 zbiórek i 3 asysty zapisał na swoje konto Josh Okogie. Obie ekipy w kolejnym sezonie włączą się do walki o mistrzostwo. Przed Nuggets dwa mecze kontrolne z Chicago Bulls, z kolei Suns czeka starcie z Portland Trail Blazers.
