Fani Los Angeles Clippers raczej nie przepadają za Luką Donciciem, który po raz kolejny zdobył punkty gwarantujące jego drużynie zwycięstwo. Powodów do zadowolenia nie mają też kibice Brooklyn Nets...
Los Angeles Clippers 101:103 Dallas Mavericks
- Legenda głosi, że Luka Doncic zagrał kiedyś słaby mecz z Los Angeles Clippers. Lider Mavericks nie tylko trafił kluczową trójkę w ostatnich sekundach, ale też zapisał rewelacyjną linijkę na 50% skuteczności. 35 punktów, 11 zbiórek, 5 asyst i 3 przechwyty – to robi wrażenie. Świetnie wspierał go Dorian FInney-Smith, który trafił siedem trójek.
- W szeregach Clippers cały czas widoczny jest brak Kawhi Leonarda. Cała gra spoczywa na Paulu George’u, który tej nocy zapisał 23 punkty, 7 zbiórek, 6 asyst, ale i… 10 strat. Zdecydowanie zabrakło też skuteczności Normana Powella wchodzącego z ławki czy Luke’a Kennarda, który w tym meczu zagrał jedynie 3 minuty.
Brooklyn Nets 121:153 Sacramento Kings
- Już wydawało się, że Brooklyn Nets łapią wiatr w żagle. Tymczasem drużyna z Barclays Center zmierzyła się z Sacramento Kings, którzy byli w stanie zdobyć przeciwko nim 153 punkty w regulaminowym czasie gry! Było to ich czwarte zwycięstwo z rzędu.
- To była zabawa w wykonaniu Kings. Niech najlepiej świadczy o tym fakt, że żaden zawodnik nie spędził na parkiecie więcej, niż 30 minut. Najlepszym strzelcem okazał się wchodzący z ławki Terrence Davis, który zapisał 31 punktów, 9 zbiórek i 4 asysty. 19 „oczek” dorzucił Kevin Huerter, a Domantas Sabonis na 100% skuteczności zapisał 17 punktów, 7 asyst i 7 zbiórek.
- Po stronie Nets znów dwoił się i troił Kevin Durant, ale jego 27 punktów, 6 asyst i 4 zbiórki na nic się zdały. Solidny mecz z 18 punktami rozegrał jeszcze Edmond Summer, ale pozostali gracze z pierwszej piątki zdobyli zaledwie… 13 punktów. Tak nie da się wygrywać meczów.
New York Knicks 118:111 Utah Jazz
Memphis Grizzlies 102:113 New Orleans Pelicans
