Czy przeciwko Charlotte Hornets LeBron James i spółka po raz ostatni zaprezentowali się w obecnej konfiguracji? Ekipa z LA zakończyła trasę wyjazdową i do gry wróci już po zamknięciu okienka, więc sporo może się wydarzyć.
Anthony Davis zanotował swoje trzecie w karierze triple-double, a Los Angeles Lakers wygrali mecz, który wygrać powinni, bowiem Charlotte Hornets rozgrywają sezon bez większego sensu. Dla podopiecznych trenera Darvina Hama to trzecia wygrana z rzędu. Sześciomeczową trasę wyjazdową ekipa zakończyła z bilansem 4-2. Nie wiadomo jeszcze, czy na kolejny ligowy mecz wrócą w tym samym zestawieniu, bowiem ten będzie miał miejsce po trade-deadline, który już w najbliższy czwartek 8 lutego. Dla Hornets to ósma porażka z rzędu. Od transferu Terry’ego Roziera do Miami - ekipa Steve’a Clifforda nie wygrała jeszcze meczu.
Prowadzenie LAL urosło w trzeciej kwarcie do 21 punktów, ale 16 oczek Brandona Millera w finałowej odsłonie dało Hornets szansę. Na 2 minuty przed końcem było -4, ale Lakers wyszli z opresji obronną ręką. 26 punktów (12/16 FG), 15 zbiórek, 11 asyst i 3 bloki Anthony’ego Davisa. 28 oczek (10/21 FG, 5/12 3PT), 4 zbiórki, 6 asyst D’Angelo Russella i 26 punktów (12/22 FG), 4 zbiórki, 7 asyst LeBrona Jamesa. Dla Hornets 41 punktów (16/26 FG, 5/10 3PT), 4 asysty Milesa Bridgesa oraz 33 oczka (13/25 FG, 5/11 3PT), 4 zbiórki, 3 asysty i 4 przechwyty pierwszoroczniaka Brandona Millera.
Defensywę zespoły zostawiły w szatni i postanowiły dać kibicom nieco więcej show. Przy okazji goście z LA przerwali serię czterech zwycięstw z rzędu graczy Quina Snydera. Zrobili bilans 6-1 w trakcie długiej trasy wyjazdowej spowodowanej rozdaniem nagród Grammy, które miało miejsce w Crypto.com Arena. W meczu z Hawks, Clippers rzucali 60% za trzy do 51% rywala. Na 2:30 przed końcem spotkania, Kawhi Leonard otworzył serię 8:2, dzięki której Los Angeles Clippers wyszli na prowadzenie 139:130.
Chwilę później James Harden trafił trójkę od tablicy będąc faulowanym i stworzył przewagę, która wystarczyła, by odnieść zwycięstwo. Trener Tyronn Lue miał pretensje do swojego zespołu o to, że w czwartej kwarcie pozwolił Hawks na 43 punkty. Leonard zanotował 36 oczek (13/20 FG, 5/8 3PT) i 5 asyst. Kolejne 30 punktów (7/14 FG, 6/9 3PT, 10/10 FT), 8 zbiórek, 10 asyst James Hardena. Dla Hawks natomiast 27 punktów (10/12 FG, 3/5 3PT), 7 zbiórek i 3 asysty DeAndre Huntera i 25 oczek (8/14 FG, 3/7 3PT), 12 asyst Trae Younga.
To niestety nowa rzeczywistość, do jakiej kibice Philadelphii 76ers muszą się w tym sezonie przyzwyczaić. Pod nieobecność Joela Embiida, o zwycięstwa z mocnymi rywalami będzie znacznie trudniej. Poprzedniej nocy gracze Nicka Nurse’a nie byli w stanie odeprzeć siły rażenia Dallas Mavericks, dla których do gry po sześciomeczowej absencji powrócił Kyrie Irving. Jeszcze w połowie trzeciej kwarty gospodarze byli na delikatnym prowadzeniu. Wszystko się jednak zmieniło w trakcie ostatnich 20 minut rywalizacji.
Z 50 meczów Mavs w tym sezonie, duet Irving-Doncić rozegrał tylko 23. Irving przesiedział większość czwartej kwarty na ławce rezerwowych po tym, jak Mavs zbudowali prowadzenie trafiając w dziesięciu posiadaniach z rzędu. Kyrie skończył z dorobkiem 23 punktów (10/17 FG, 2/3 3PT), 5 zbiórek, 8 asyst i 2 przechwytów. 19 oczek (6/15 FG, 4/10 3PT), 8 zbiórek i 3 asysty Doncicia. Dla 76ers 19 punktów (7/17 FG), 6 zbiórek Kelly’ego Oubre Jr’a oraz 17 oczek (8/11 FG), 6 zbiórek, 6 asyst i 2 przechwyty Tobiasa Harrisa.
