HAWKS - CELTICS 120:128 (2-4)

‍

Po zawieszeniu w meczu numer pięć, Dejounte Murray wrócił do rotacji Atlanty Hawks i miał stanowić wsparcie dla Trae Younga, który wyraźnie zainspirowany, chciał przeciągnąć serię z Boston Celtics do meczu numer siedem. Lepiej zaczęli jednak Boston Celtics, bo po trójce Marcusa Smarta prowadzili 12:2. Trenerowi Quinowy Snyderowi udało się szybko ocucić swoich graczy i po serii 17:6 wyszli na prowadzenie, gdy za trzy przymierzył Young. Lider Hawks w samej pierwszej kwarcie zanotował 18 punktów, korzystając z miejsca, jakie mu obrona C’s zostawiała. 

‍

Momentami defensywa gości z Bostonu sprawiała wrażenie apatycznej. Wywierała małą presję na zawodnikach z piłką i pozwalała Hawks atakować z każdej części parkietu. Celtics nie wyglądali jak zespół zdeterminowany do zwycięstwa. Mimo to kilka pudeł pod koniec drugiej kwarty pozwoliło gościom schodzić do szatni z prowadzeniem 68:67. Trzecia odsłona spotkania była wymianą ciosów. Momentami czujność tracili zawodnicy Joe Mazzulli, a momentami dali się zaskoczyć zawodnicy Quina Snydera. Do czwartej kwarty z 2-punktowym prowadzeniem przystępowali gospodarze (100:98). 

‍

Wkroczyliśmy w crunch-time z wynikiem 113:113, gdy Jaylen Brown trafił trójkę z prawego rogu nad rękami Dejounte Murraya. To wyraźnie podziałało na Jaysona Tatuma, który dołożył kolejną trójkę, a potem wsadził dobitkę rzutu Ala Horforda i prowadzenie gości urosło do 8 punktów (121:113). Z tego się już Hawks nie podnieśli. Celtics w półfinale zagrają z Philadelphią 76ers. Tatum zanotował 30 punktów (11/20 FG, 4/10 3PT), 14 zbiórek i 7 asyst. 32 oczka (13/25 FG, 6/8 3PT), 5 zbiórek Browna. Dla Hawks 30 punktów (9/28 FG, 4/12 3PT), 10 asyst Younga i 20 oczek (7/17 FG, 4/8 3PT) De’Andre Huntera. 

‍

PS: Jayson Tatum po meczu przeprosił Janet Jackson, że musiała przesuwać swój koncert, bo C's nie potrafili zamknąć tej serii wcześniej. Pierwotnie koncert piosenkarki był zaplanowany na ten sam dzień, co mecz nr sześć rundy.

‍