Ostatnie dni przyniosły kilka odpowiedzi, ale także pozamykały kilka tematów. Nadal jednak czekamy na zakończenie historii Jamesa Hardena, który nie ma ochoty reprezentować barw Philadelphii 76ers.
Co zrobi James Harden? Zawodnik kilka miesięcy temu poprosił Daryla Moreya - generalnego menadżera Philadelphii 76ers o transfer, ponieważ Sixers nie dotrzymali obietnicy sprzed roku. Rzekomo Morey obiecał Hardenowi, że latem 2023 zagwarantuje mu wysoki kontrakt po tym, jak w 2022 zawodnik zgodził się na mniejsze zarobki. Ostatecznie ekipa z Philly nie była gotowa do takiego finansowego poświęcenia i Harden zaraz po tym, gdy wykorzystał opcję w umowie, zażądał od drużyny transferu.
Zobacz także: Holiday w Bostonie!
Mówiło się, że preferowanym przez weterana kierunkiem są Los Angeles Clippers. Sixers rozmawiali z LAC na temat wymiany, ale strony były bardzo dalekie od porozumienia i ostatecznie negocjacje zakończyły się fiaskiem. Harden na rynek wolnych agentów trafi za rok. Obecna sytuacja jest dla niego bardzo niekomfortowa. Jeżeli nie pojawi się na obozie przygotowawczym Sixers, zespół będzie miał prawo do odebrania mu części wynagrodzenia. Zatem optymalnym rozwiązaniem byłby powrót zawodnika do zespołu i próba dogadania się z klubem w kwestii jego najbliższej przyszłości.
Latem padły jednak bardzo mocne słowa. Harden nazwał Moreya kłamcą. Wcześniej w swojej karierze wymusił już transfer z Houston i z Brooklynu. Teraz dzieje się dokładnie to samo, ale cena za Hardena jest zbyt wysoka, by ktoś z pretendentów do tytułu wyraził swoje zainteresowanie. W 58 meczach poprzedniego sezonu Harden notował na swoje konto średnio 21 punktu, 10,7 asysty i 6,1 zbiórki trafiając 44,1% z gry oraz 38,5% za trzy. Za kolejne rozgrywki zarobi 35,6 miliona dolarów. Na ten moment w jego sprawie nie ma żadnych wskazówek.
