Jak córka DeRozana zgubiła Raptors

skroluj w dół
Źródło zdjęcia:
AP Photo

Tą historią żyje cała NBA. W drugiej połowie meczu pomiędzy Chicago Bulls i Toronto Raptors, gospodarze rzuty wolne oddawali na kosz, za którym siedziała córka DeMara DeRozana. Nie miała dla rywali jej ojca żadnej litości. 

Diar DeRozan została okrzyknięta MVP meczu, w którym Chicago Bulls zakończyli dla Toronto Raptors po bardzo dobrej drugiej połowie i heroizmach Zacha LaVine’a oraz DeMara DeRozana, ojca wspomnianej Diary. Ta swoim krzykiem zza kosza, na który koszykarze Raptors rzucali osobiste znacząco przyczyniła się do niepowodzenia gospodarzy. Jej “obrona” odegrała swoją rolę w jednej z najgorszych skuteczności zespołu w meczu fazy posezonowej. W całym meczu gracze Nicka Nurse’a trafili tylko 18 z 36 rzutów za jeden punkt. 

- To sporo pudeł. Zostawiliśmy na linii sporo punktów. Trudno wygrać mecz, jeśli pudłujesz więcej niż 10 rzutów z linii wolnych - mówił po meczu trener Nick Nurse. 

DeRozan został spytany o nieoczekiwane wsparcie swojej córki w trakcie konferencji prasowej. Nie ukrywał, że sam był zaskoczony sposobem, w jaki się zaangażowała i gdy usłyszał ją pierwszy raz, musiał sprawdzić, czy na pewno wszystko w porządku. Przy okazji poinformował, że nie zabiera jej na mecz do Miami. Ostatecznie sztab szkoleniowy Billy’ego Donovana powinien pomyśleć nad jakąś formą gratyfikacji za udzieloną drużynie pomoc. Niewykluczone, że Diar przyczyniła się także - zupełnie niechcący - do zmiany na stanowisku pierwszego trenera w Toronto. 

Obserwuj nas w mediach społecznościowych

NBA
Otwórz stronę MVP na swoim
urządzeniu mobilnym i zapisz ją na pulpicie. Będziesz mieć dostęp do najnowszych artykułów w zasięgu ręki!
lifestyle
kadra
nba
biznes