W trakcie play-offów grał z kontuzjowaną kostką, kolanem oraz poobijanymi żebrami. Przed meczami numer dwa oraz trzy rywalizacji z Boston Celtics, przyjął dwa zastrzyki, które miał uśmierzyć ból. Po zakończeniu finałów, nie chciał deklarować swojej gotowości do gry dla reprezentacji Słowenii. Mówił jedynie, że przed nim kilka ważnych decyzji, ale na razie chce się skupić wyłącznie na tym, by podreperować swój organizm. 

‍

Doncić robił co mógł, by utrzymać Mavs w walce z Celtami. Ostatecznie jednak nie dostał wystarczającego wsparcia od pozostałych zawodników rotacji. Mavs przegrali 1-4 i choć Doncić twierdził, że zespół może być dumny z tego, co osiągnął, to zawsze trudno pogodzić się ze straconą szansą na tytuł. W przyszłym roku Mavs będą chcieli ponownie włączyć się do walki, prawdopodobnie dysponując podobną rotacją do obecnej. 

‍

Zobacz także: Najpiękniejsza koszykówka w historii?

‍

Zanim jednak Luka i jego koledzy wrócą na parkiety NBA, Słoweniec może poczuć się w obowiązku reprezentowania drużyny narodowej. Słowenia ma przed sobą turniej kwalifikacyjny do Igrzysk Olimpijskich. Rozegra go w Grecji, co oznacza, że czeka ich m.in. walka przeciwko drużynie Giannisa Antetokounmpo. Do walki w tej grupie staną jeszcze Chorwacja, Nowa Zelandia, Dominikana oraz Egipt. Na igrzyska awansuje tylko jedna drużyna. 

‍

Nico Harrison - generalny menadżer Mavs, w rozmowie z dziennikarzami otwarcie mówił o tym, że “Luka uwielbia grać dla reprezentacji, więc będzie to robił tak długo, jak długo potrafi chodzić.” Zatem w Teksasie spodziewają się, że Doncić nie będzie długo odpoczywał i dołączy do kadry. Nie jest to rozwiązanie dla klubu optymalne, ale Mavs nie mogą zabronić Luce chęci reprezentowania swojego kraju. Będą mimo wszystko drżeli…