To była najpiękniejsza koszykówka w historii?

skroluj w dół
Źródło zdjęcia:
AP Photo

Dziesięć lat temu San Antonio Spurs sięgnęli po swój ostatni tytuł. Zespół zbudowany przez Gregga Popovicha pokonał w finale Miami Heat i zakończył historię Wielkiej Trójki zespołu z Florydy. Spurs grali wówczas zjawiskową koszykówkę. 

Doskonale wiemy, że właśnie w ten sposób Gregg Popovich budował swoje drużyny. Stawiał przede wszystkim na koszykówkę zespołową. Potrzebował do tego odpowiednich graczy, ale w latach 1999-2014 koszykówka San Antonio Spurs charakteryzowała się tym, że zawsze stawiała na płynny ruch piłki i gotowość do poświęceń. Gwiazdy składu chowały swoje ego do kieszeni, bo wiedziały, że po mistrzostwo mogą sięgnąć wyłącznie jako kolektyw. 

Zobacz także: Klay bliski odejścia z San Francisco

W trakcie tamtych finałów z Miami Heat, żaden z graczy rotacji Spurs nie notował średniej powyżej 18 punktów na mecz. Co więcej - tylko Boris Diaw oraz Tony Parker grali dłużej niż 35 minut w każdym ze spotkań. Spurs byli bardzo skrupulatni w egzekwowaniu swojego planu i mieli odpowiednio dobranych ludzi do zadań, jakie mieli oni wykonywać. To był piękny zespół, który przedstawił nam definicję sportu zespołowego. 

W całym finale Spurs notowali średnio 53% z gry, 47% za trzy i 75% z linii rzutów wolnych. To liczby wybitne biorąc pod uwagę poziom rywalizacji. Przegrali tylko jeden mecz - spotkanie numer dwa różnicą dwóch punktów. W pozostałych czterech pokonywali Heat różnicą średnio 18 oczek. Niestety tamten sezon był początkiem końca dynastii zespołu z San Antonio. Lejce miał przejąć Kawhi Leonard, ale długo nie wytrzymał. Weterani się wykruszyli i konieczna była przebudowa. 

Obserwuj nas w mediach społecznościowych

NBA
Otwórz stronę MVP na swoim
urządzeniu mobilnym i zapisz ją na pulpicie. Będziesz mieć dostęp do najnowszych artykułów w zasięgu ręki!
lifestyle
kadra
nba
biznes