New Orleans Pelicans pokonali poprzedniej nocy Denver Nuggets 121:106. Znaczącą rolę odegrał w tym meczu super-rezerwowy drużyny Williego Greena - Jose Alvarado. Portorykańczyk zgłosił się do draftu w 2021 roku, ale nie został wybrany. Trafił do Birmingham Squadron - satelity Pels w G-League. Bardzo szybko jednak przeniósł się do pierwszego zespołu, bo wyróżniał się na tle swoich kolegów. Z każdym kolejnym miesiącem wzmacniał swoją pozycję w oczach sztabu szkoleniowego. 

‍

Zobacz także: Young sam chciał zdecydować, czy zagra

‍

W marcu tego roku Alvarado podpisał z Pels 4-letnią umowę za 6,5 miliona dolarów. W Nowym Orleanie byli pewni, że mają diament, który muszą odpowiednio oszlifować. Pierwsze efekty tych szlifów widać w tym sezonie. Poprzedniej nocy rezerwowy zanotował 38 punktów (12/19 FG, 8/12 3PT), 3 zbiórki, 2 asysty oraz przechwyt. W 27 minut był +23 i nie zanotował żadnej straty. Rozegrał najlepszy mecz w karierze, prezentując drzemiący w nim potencjał. Koledzy z drużyny nie potrafili wyjść spod wrażenia 24-latka. Żaden gracz rezerwowy w historii ekipy z Luizjany nie dobił do 38 punktów. 

‍

- Nie jestem znany z tego, że wychodzę na parkiet i zdobywam dużo punktów - przyznał po meczu. - Dzisiaj jednak dobrze znajdowali mnie koledzy. Trafiałem kolejne rzuty. Minęło naprawdę dużo czasu od mojego ostatniego meczu z 38-punktowym dorobkiem. Szczerze mówiąc - nie wiem, czy kiedykolwiek dobiłem do tej liczby - dodał. 

‍

Zion Williams określił kolegę jako “czynnik X” w rotacji Pelicans. Niewykluczone, że właśnie w tej roli Alvarado będzie musiał się odnaleźć. Tym występem bardzo wysoko zawiesił sobie poprzeczkę. Dotąd miał zapewniać przede wszystkim dużo energii do walki po obu stronach parkietu. Ciekawie będzie się przekonać, czy mecz przeciwko Nuggets sprawi, że zacznie brać na siebie więcej ofensywnej gry. W 23 spotkaniach rozgrywek 2022/23 notował średnio 10 punktów, 3,3 asysty trafiając 47,2 FG% i 40,4 3PT%. 

‍