Dla zespołu z Phoenix najważniejsze jest to, że na parkiet wrócił już Devin Booker. Jeden z liderów składu w ostatnim czasie walczył z urazem ścięgna podkolanowego. Te potrafi w nieznośny sposób przedłużać przerwę gracza, bowiem nie stanowi zagrożenia tylko wtedy, gdy jest w stu procentach wyleczone. Dlatego Suns się nie spieszyło. Jednak gdy Booker już wrócił, od razu dodał jakości poczynaniom ofensywnym swojego zespołu. Poprzedniej nocy poprowadził Suns do wygranej. 

To czwarte zwycięstwo z rzędu Suns. Z kolei dla Los Angeles Lakers trzecia porażka. Po raz kolejny musieli sobie radzić bez trenera Franka Vogela, którego tymczasowo zastąpił David Fizdale. Moment, który zmroził krew w żyłach kibiców Lakers nastąpił w połowie trzeciej kwarty. LeBron James przy okazji jednej z akcji stanął na nogę Jae Crowdera i podkręcił kostkę. Lider Jeziorowców kontynuował grę, ale wyraźnie było widać, że nie czuje się w stu procentach sprawny. 

Zobacz także: Gortat znowu w NBA?!

Co to oznacza? Wiele powiedzą nam kolejne dni oraz to, jak kostka zareaguje na leczenie. Nie możemy wykluczyć tego, że LBJ zostanie na jakiś czas odsunięty od intensywniejszych aktywności i gry. Kluczowa dla losów meczu była trzecia kwarta, którą goście z Arizony wygrali 31:21. Zbudowali 12-punktowe prowadzenie, które w czwartej kwarcie konsekwentnie powiększali, nie pozwalając Lakers na run, który przywróciłby gospodarzy do walki. 

Devin Booker skończył mecz z dorobkiem 24 punktów (6/11 3PT), 9 zbiórek oraz 7 asyst, więc bardzo przyzwoita linijka zawodnika Suns. Dobrze wyglądał także DeAndre Ayton, który walczy o pieniądze w kolejnym kontrakcie. Zanotował 19 oczek i 11 zbiórek. Po stronie Lakers na tle reszty wyróżniał się LBJ kończąc zawody z dorobkiem 34 punktów, 7 zbiórek, 2 asyst i 2 przechwytów. Dołączył Russell Westbrook z 22 oczkami, 10 zbiórkami, 5 asystami i 3 przechwytami. 

LAKERS - SUNS 90:108