Polak spędził na parkiecie rekordowe w tym sezonie 30 minut i w tym czasie zanotował na swoje konto 13 punktów, 2 zbiórki oraz 2 przechwyty. Warto podkreślić, że trafił 6 z 7 rzutów z gry w tym 1/2 w rzutach za trzy punkty, co jest bardzo przyzwoitym wynikiem. Mimo to z Sochanem na parkiecie Spurs byli -6. Dla zespołu Gregga Popovicha to piąta porażka z rzędu, choć nie można odmówić Spurs ogromnej determinacji, bowiem było blisko, aby ograli teoretycznie silniejszy zespół z Memphis. W ostatnich trzech minutach czwartej kwarty ekipy kilka razy zmieniały się na prowadzeniu. Keldon Johnson rzucał na zwycięstwo, ale jego floater nie wpadł. 

‍

Zobacz także: Kobe miał zdobyć 104 punkty

‍

Grizzlies otworzyli dogrywkę runem 9:2, co ustawiło ich na dobrej drodze do wygranej. Spurs nie odpuścili i w końcówce naprawdę rywalowi zagrozili. Jeremy Sochan zdobył 4 punkty w 5 sekund dzięki sprytnemu przechwytowi. Po jego trafieniach na 14 sekund przed końcem Spurs przegrywali tylko 122:123. Ja Morant został odesłany na linię rzutów wolnych. Lider Grizz trafił jedną próbę, więc Spurs w kolejnym posiadaniu mogli rzutem za dwa doprowadzić do remisu lub trójką zapewnić sobie zwycięstwo. Próba z dystansu Devina Vassella odbiła się jednak od obręczy. Spotkanie zakończyło się wynikiem 124:122 dla gości. 

‍

Spurs schodzili z parkietu z głowami podniesionymi wysoko do góry, bo zrobili, co w ich mocy, by zatrzymać groźnego przeciwnika. Vassell skończył mecz z dorobkiem 22 punktów (9/21 FG, 4/10 3PT), 3 zbiórek oraz 6 asyst. Kolejne 22 oczka (10/12 FG), 9 zbiórek, 4 asysty i 2 przechwyty Jakoba Poeltla. W obozie z Tennessee najlepiej wyglądali Ja Moran - 32 punkty (14/25 FG, 2/5 3PT), 5 zbiórek i 5 asyst oraz Desmond Bane - 32 oczka (12/23 FG, 5/10 3PT), 6 zbiórek i 6 asyst. Grizz w całym meczu rzucali 44% za trzy.

‍