Los Angeles Lakers wygrali poprzedniej nocy swój piąty mecz z siedmiu ostatnio rozegranych. Sytuacja w szatni zespołu wygląda nieco lepiej, a to w dużej mierze zasługa LeBrona Jamesa.
W ostatnim czasie mogliśmy zauważyć, że lata spędzone na walce z czołówką zaczynają się na LeBronie Jamesie odbijać. Pojawiają się urazy, pojawia się zmęczenie - to wszystko wpływa na dostępność LBJ-a i jego dyspozycję. Jednak LeBron stara się niwelować skutki upływającego czasu, głównie poprzez nieustanną pracę nad swoją wydolnością. Właśnie dzięki temu może rozgrywać takie mecze, jak ten przeciwko Orlando Magic, gdy całkowicie zdominował przeciwnika. James mówi o jeszcze jednym sekrecie…
- Sen i inspiracja, jaką stanowi mój syn oraz jego zespół - przyznał James. - Ostatniej nocy spałem od północy do 8 rano, Obudziłem się, zjadłem śniadanie i spałem od 8:30 do 12:30. Całkiem nieźle, co?
Tak wypoczęty James postanowił przypomnieć nam, w jak łatwy sposób może zdominować mecz. Lakers poprzedniej nocy wygrali domowe starcie z Orlando Magic, a LBJ skończył zawody notując triple-double 30 punktów (12/20 FG, 3/7 3PT), 11 zbiórek oraz 10 asyst. Wziął na siebie dodatkowe obowiązki związane z absencją Anthony’ego Davisa, który zgłosił ból w kolanie. Silny skrzydłowy rotacji Franka Vogela może być wyłączony z gry na dłużej.
Kluczowe znaczenie dla ostatecznego rozstrzygnięcia miała trzecia kwarta, którą Lakers wygrali 36:10! Na finałowe 12 minut wyszli z 23-punktową przewagą i choć Magic udało się ją uciąć do 12 punktów, to wszystko na co było gości stać. 21 punktów, 6 zbiórek i 5 asyst zanotował na swoje konto Cole Anthony. Kolejnych 20 oczek i 7 zbiórek dopisał pierwszoroczniak Franz Wagner. LeBrona wsparli Russell Westbrook i Talen Horton-Tucker, którzy zdobyli po 19 oczek.
