Kevin Durant wskazał na dwa kierunki, które interesują go najbardziej - Phoenix Suns oraz Miami Heat. Jednak Brooklyn Nets zależy przede wszystkim na tym, by w zamian otrzymać pakiet, który zapewni im start w przebudowę rotacji. Wygląda na to, że ani Suns, ani Heat nie mają do zaoferowania nic, co na ten moment interesowałoby Seana Marksa - GM’a Nets. Bardziej perspektywiczne mogą być rozmowy z… Golden State Warriors. Ekipa mistrzów jest rzekomo otwarta na powrót KD do składu. 

‍

Zobacz także: Polska nie pojedzie na MŚ

‍

Problem może jednak polegać na tym, że Warriors nie mogą wysłać do Nowego Jorku Andrew Wigginsa. Ligowe przepisy nie pozwalają na to, by w składzie było dwóch koszykarzy podpisanych na maksymalne przedłużenie debiutanckich umów. Na takiej gra Ben Simmons. Zatem Warriors musieliby znaleźć trzeci zespół, do którego przehandlowaliby Wigginsa, by transfer za Duranta pasował finansowo. Kto zatem trafiłby do Nets? Pakiet Jordan Poole, James Wiseman, Jonathan Kuminga oraz Moses Moody. 

‍

To sporo, ale taka byłaby cena za jednego z obecnie najlepszych koszykarzy na świecie. Czy to się Warriors opłaca? Trudno jednoznacznie stwierdzić. Pokazałoby tylko, jak bezlitosna potrafi być NBA. Poole i Wiggins są przecież traktowani jako przyszłość zespołu Steve’a Kerra. Czy poświęcanie młodych graczy, którzy w poprzednim sezonie udowodnili swoją wartość, byłoby dobre dla zespołu? Nawet jeśli mówimy o Kevinie Durancie? Bob Myers, GM Warriors, jest specjalistą w swoim fachu, zatem wiele zależy od tego ile będzie gotów poświęcić.