Zespół Darvina Hama przegrał pięć z ostatnich sześciu meczów. Z bilansem 14-21 zajmuje 13. miejsce w tabeli zachodniej konferencji i sytuacja robi się coraz bardziej skomplikowana. Nic nie wskazuje na to, by wkrótce Los Angeles Lakers mieli seryjnie wygrywać mecze, a to oznacza jeszcze więcej problemów. W pewnym momencie rozgrywki 2022/23 będą dla drużyny nie do uratowania. LeBron James w trakcie konferencji prasowej po meczu z Miami Heat zwrócił uwagę na to, że nie ma zamiaru “po prostu grać”. 

‍

– Nie chcę kończyć kariery, grając na takim poziomie, patrząc z perspektywy drużyny. Wciąż chcę walczyć o mistrzostwo, ponieważ wiem, co wciąż mogę dać zespołowi z odpowiednimi zawodnikami – powiedział LBJ. - Jestem zwycięzcą i chcę wygrywać. Chcę dać sobie szansę na wygraną i wciąż walczyć o mistrzostwo. To od zawsze była moja pasja, to zawsze był mój cel, od momentu, gdy pojawiłem się w NBA jako 18-letni dzieciak. Wiem, że wejście tam nie jest łatwe, ale kiedy już tam dotrzesz, granie takiej koszykówki jak teraz po prostu nie jest już w moim DNA. Zobaczymy, co się stanie i jak świeży będzie mój umysł przez kolejne lata – dodał. 

‍

Zobacz także: Suns tracą lidera

‍

To bez wątpienia sygnał w stronę zarządu Lakers. Ostatnio James mówił o tym, że nie chce się wtrącać w kwestie zmian w składzie, ale to nie znaczy, że nie będzie na generalnym menadżerze wywierał presji. Rob Pelinka rzekomo prowadzi różne rozmowy na temat ewentualnych wzmocnień, ale konkretów brak. Co zrobi LBJ, jeśli nadal będzie obserwował taką indolencję osób odpowiedzialnych za zespół? W 27 meczach tego sezonu James notował średnio 27,8 punktu, 8,1 zbiórki i 6,6 asysty trafiając 49,8 FG% i 29,7 3PT%.