Pojawiła się taka opcja i jesteśmy nią bardzo zainteresowani, bo nieczęsto można zobacyzć NBA na europejskiej ziemi. Liga wraca do tej koncepcji i zaprasza na Stary Kontynent coraz więcej zespołów. Już w styczniu pojawią się Cavs i Nets.
Czemu NBA wraca do Paryża? To w dużej mierze efekt Victora Wembanyamy, choć to nie San Antonio Spurs rozegrają w styczniu przyszłego roku mecz sezonu regularnego w Paryżu. Dokładnie 11 stycznia w Accor Arena Cleveland Cavaliers rozegrają starcie z Brooklyn Nets. Zatem NBA zdecydowała się wysłać dwa młode interesujące zespoły. Teoretycznie to Cavs będą mieli w przyszłym sezonie większe szanse na podjęcie rywalizacji z czołówką Wschodniej Konferencji, ale Nets niejednokrotnie w poprzednich rozgrywkach zaskakiwali.
Zobacz także: Miles Bridges przeprosił
Nets w kolejnym sezonie będą opierali swoją grę na Mikalu Bridgesie, Cameronie Johnsonie i potencjalnie Benie Simmonsie, jeśli ten wróci do pełni zdrowia. Z kolei w rotacji Cavs sa Donovan Mitchell, Darius Garland czy Evan Mobley. Obie ekipy w swoich oświadczeniach prasowych po ogłoszeniu decyzji przyznały, że czują się wyróżnione tym, iż mogą zaprezentować swoją marką na międzynarodowej scenie. Zarówno dla Cavs, jak i Nets to także duża szansa marketingowa, by zwiększyć świadomość na temat swoich klubów w Europie.
NBA od wielu lat rozgrywała w Paryżu mecze towarzyskie. W 2020 roku po raz pierwszy przyleciała do Francji na mecz sezonu regularnego. Milwaukee Bucks pokonali Charlotte Hornets. Przez COVID zostało to jednak zatrzymane, jednak w poprzednim sezonie liga wróciła do wyjazdu i Chicago Bulls zagrali z Detroit Pistons. Można więc przypuszczać, że mecze w Accor Arena staną się stałą częścią ligowego terminarza. Niewykluczone, że wkrótce NBA ogłosi także mecze w Londynie oraz Meksyku. Natomiast Dallas Mavericks oraz Minnesota Timberwolves spotkają się przedsezonowe w Abu Zabi.