Już przed meczem panował szum. Było więcej niż pewne, że LeBron James przeciwko Phoenix Suns będzie pierwszym graczem w historii NBA z wyjątkowym dorobkiem. Pomógł mu Carmelo Anthony.
Lider Los Angeles Lakers potrzebował dwóch asyst. Udało się relatywnie wcześnie, po trafionym rzucie Carmelo Anthony’ego. W efekcie LeBron James stał się pierwszym graczem w historii NBA z dorobkiem minimum 10 tys. punktów, 10 tys. zbiórek i 10 tys. asyst. Zatem napisał zupełnie nowy rozdział. Wcześniej w tym sezonie dobił do 10 tys. zbiórek i wiele wskazuje na to, że jeszcze w tym miesiącu przebije Karla Malone’a na liście zawodników z największą liczbą punktów.
Zobacz także: Łzy Kevina Garnetta
Po meczu z Phoenix Suns, przegranym przez Lakers w bardzo słabym stylu, LBJ-owi brakuje 104 punktów do przebicia Malone’a. Potem pozostanie mu już tylko pogoń za Kareemem Abdulem-Jabbarem i jeśli utrzyma dyspozycję oraz zachowa zdrowie, powinien go złapać za około dwa lata. To wszystko świadczy rzecz jasna o wielkiej klasie Jamesa, ale zapewne w tym momencie nie ma dla niego większego znaczenia z uwagi na sytuację w tabeli Lakers.
Mecz przeciwko Suns James skończył z dorobkiem 31 punktów, 7 zbiórek i 6 asyst. Ze średnią 29,7 punktu na mecz, LBJ jest na 2. miejscu wśród najlepszych strzelców bieżących rozgrywek. Przed nim znajduje się Joel Embiid, ale różnica między koszykarzami jest na tyle mała, że każdy kolejny mecz może spowodować zmianę.