Jeden z najlepszych “prospectów” draftu 2016 cały czas szuka dla siebie miejsca w najlepszej lidze świata. Kariera Bena Simmonsa nie potoczyła się tak, jak sobie to zawodnik wyobrażał. Brak rzutu okazał się barierą nie do przeskoczenia.
Jak więc wygląda najbliższa przyszłość skrzydłowego? Celtics, Knicks, Suns i Kings są podobno zainteresowani podpisaniem kontraktu z Benem Simmonsem. Ostatni sezon spędził w barwach Brooklyn Nets i Los Angeles Clippers. Przez ostatnie sezony Australijczyk zagrał w zaledwie kilku spotkaniach, głównie z powodu kontuzji, co znacząco wpłynęło na jego wartość w oczach generalnych menadżerów.
Większość zespołów unika 29-latka z powodu jego problemów zdrowotnych, ale niektóre ekipy nadal widzą w nim przydatnego zawodnika do rotacji. W minionym sezonie Simmons notował średnio 5 punktów, 4,7 zbiórki i 5,6 asysty. Choć zdobywanie punktów nigdy nie było jego najmocniejszą stroną, nadal potrafił dostarczyć solidne liczby w zakresie zbiórek i kreowania gry.
Największym atutem Simmonsa pozostaje jednak jego defensywa i możliwość switchowania na każdą pozycję. Biorąc pod uwagę zainteresowane drużyny, wydaje się, że ewentualny kontrakt Simmonsa będzie mocno budżetowy – najbardziej prawdopodobna opcja to umowa na poziomie minimum dla weterana. Dla wszystkich zainteresowanych ekip byłby próbą wzmocnienia ławki pod kątem defensywy i kreowania gry.
Choć nie brakuje mu talentu, jego ograniczone możliwości związane z funkcjonowaniem jako ofensywny egzekutor rodzą pytania o realny wkład w zwycięstwa drużyny. Mimo to, wszystko wskazuje na to, że Australijczyk znajdzie wkrótce nowego pracodawcę. Jeśli dopisze mu zdrowie i trafi na właściwy system, może okazać się wartościowym wzmocnieniem.