Generalny manager Golden State Warriors jest już zmęczony koniecznością bronienia Stephena Curry’ego i jego dokonań. Bob Myers przyznaje, że stało się to po prostu irytujące i przede wszystkim smutne.
- To jest okropnie smutne, że musimy go bronić. Jest wielkim człowiekiem. Wielkim koszykarzem. Zapomnij o tegorocznych finałach. On już to zrobił. Już zamknął usta wielu krytykom. Nie wiem, czego ludzie od niego chcą gdy mówią, że wciąż ma coś do udowodnienia – przyznał Myers.
Stephen jest jednym z zaledwie trzech koszykarzy w historii, którzy grając w finałach NBA notowali średnio 25 punktów, 5 zbiórek, 5 asyst i notowali 55% skuteczności w statystyce „true shooting”. To jeden z elementów, który podkreśla, że brak statuetki MVP Finałów nie sprawia, że Curry jest koszykarzem gorszym.
- Ta statystyka jest niesamowita. I przede wszystkim otwiera oczy. Ale dlaczego ludzie mimo to nie mówią, że jest tak dobry, jak tamci koszykarze? On gra w szóstym finale w ciągu ośmiu lat. Nie wiem czy to zazdrość. Naprawdę nie mam pojęcia, co sprawia, że ludzie tego nie widzą i tak niechętnie mówią o nim w superlatywach – skwitował GM.
Stephen Curry rozgrywa jeden z najlepszych sezonów w karierze. 34-latek notuje średnio 25,5 punktu, 6,3 asysty oraz 5,2 zbiórki, trafiając 43,7% rzutów z gry oraz 38% za trzy. O ile jego skuteczność jest słabsza, niż w ostatnich latach, to na zdecydowaną pochwałę zasługuje to, jak dorósł koszykarsko. Curry nie jest już bowiem dziurą w defensywie. O ile nie broni tak dobrze, jak Gary II Payton i nie ma takiej mobilności, to zdecydowanie nadrabia dobrym ustawieniem i pracą rąk.