To była czysta nienawiść. Chris Finch wytrzymał tylko sześć minut w wygranym przez swoją drużynę meczu z Thunder. Szkoleniowiec Wolves był absolutnie wściekły na sędziów i bardzo szybko stracił kontrolę.
Zaledwie po sześciu minutach gorącego starcia z Oklahoma City Thunder z parkietu wyleciał trener Chris Finch, który eksplodował w kierunku sędziów. Wolves od pierwszych minut musieli sobie radzić z fizyczną grą rywala, więc trener nie wytrzymał, gdy po kolejnej akcji nie usłyszał gwizdka. Anthony Edwards zaatakował kosz, spudłował i głośno domagał się faulu, Finch wkroczył do akcji. Najpierw dostał jeden faul techniczny. Chwilę później drugi. Opuszczając parkiet, Finch krzyczał w stronę arbitra:
- Chodź tu, s*ko, jesteś pie***onym kawałkiem g*wna.
Finch pracuje w Minnesocie sześć lat, a to było jego drugie wyrzucenie z parkietu. Kara finansowa jest tylko kwestią czasu. Najważniejsza okazała się reakcja zespołu. Timberwolves pokazali, że mają w swojej rotacji dużo potencjału, nawet bez swojego szkoleniowca.