Co za wsad Sochana! Blake Griffin byłby dumny

skroluj w dół
Źródło zdjęcia:
AP Photo

Jeremy Sochan z meczu na mecz łapie coraz większą pewność siebie. Minionej nocy rozegrał kolejne bardzo solidne zawody i popisał się najlepszą akcją meczu, efektownie pakując piłkę nad rywalem.

Sacramento Kings dzięki świetnej pierwszej kwarcie po części ustawili przebieg tego spotkania. Zespół, który w ostatnich latach był zazwyczaj kojarzony z przegrywaniem na potęgę, może się pochwalić serią pięciu zwycięstw. W kluczowych momentach koszykarze z Sacramento nie pękali – kapitalne zawody rozgrywała ławka, która wniosła do tego meczu 58 punktów. Dzięki temu oraz ograniczeniu strat Kings świętowali zwycięstwo 130:112.


Polak spędził na parkiecie ponad 31 minut i w tym czasie zapisał na swoim koncie 11 punktów, 5 asyst oraz 4 zbiórki. Trafił bardzo dobre 5 z 8 rzutów za dwa, pudłując przy tym wszystkie dwie próby z obwodu. Najlepszym strzelcem zespołu Gregga Popovicha by po raz kolejny Devin Vassell, który uzbierał na swoim koncie 29 „oczek”. Warto wspomnieć, że wszyscy gracze z pierwszej piątki zapisywali na swoim koncie dwucyfrową zdobycz.


Śmiało można powiedzieć, że Spurs wzięli się za tankowanie. Obecnie mają bilans 6 zwycięstw i 10 przegranych, a w ostatnich 10 spotkaniach przegrywali aż 8 z nich. Zajmują obecnie 13. miejsce w konferencji Zachodniej i gorsze bilanse mają tylko Los Angeles Lakers i Houston Rockets.


Po stronie Kings najlepszym zawodnikiem był De’Aaron Fox, który trafił rewelacyjne 11 z 15 rzutów z gry. To przełożyło się na 28 punktów oraz 8 asyst. Fenomenalne wejście z ławki zanotował z kolei Malik Monk – autor 26 punktów. Po 16 „oczek” dorzucili od siebie Domantas Sabonis oraz Harrison Barnes.

Obserwuj nas w mediach społecznościowych

NBA
Otwórz stronę MVP na swoim
urządzeniu mobilnym i zapisz ją na pulpicie. Będziesz mieć dostęp do najnowszych artykułów w zasięgu ręki!
lifestyle
kadra
nba
biznes