Co się stanie z Boston Celtics w najbliższej przyszłości? Czy zmiana właściciela wpłynie na plany drużyny związane z regularną walką o mistrzostwo NBA? Nowi właściciele zapewniają, że będą budować drużynę gotową do walki.
Po ogłoszeniu we wtorek nowej struktury właścicielskiej Boston Celtics, większościowy właściciel i prezes drużyny William Chisholm oraz jego tymczasowy zastępca - Wyc Grousbeck porozmawiali z „The Boston Globe” o planach na przyszłość. Chisholm, który przewodził grupie przejmującej klub od rodziny Grousbecków za kwotę 6,1 miliarda dolarów, przyznał, że rozumie konieczność szybkiego cięcia kosztów, by zejść poniżej progu drugiego apronu i uporządkowania struktury płacowej drużyny. Podkreślił jednak, że nie zmienia to jego ogólnej wizji.
- Nie gramy o drugie miejsce; gramy o mistrzostwa i banery – stwierdził Chisholm. – Gramy o nie w perspektywie krótkiej, choć oczywiście musieliśmy zrobić pewne rzeczy, by zejść poniżej drugiego apronu. Ale gramy też o nie w średnim i długim terminie. Drugi apron oznacza, że nie można rozwiązać problemu, po prostu wydając pieniądze. Trzeba to robić poprzez talent, przywództwo, a z Wycem, Bradem Stevensem Richem Gothamem i Joe Mazzullą czuję, że mamy najlepszych liderów w lidze - dodał.
Chisholm wyraził również przekonanie, że Celtics mogą w tym sezonie zaskoczyć, opierając się na Jaylenie Brownie, Derriku White’cie i Paytonie Pritchardzie. Dodał, że w składzie jest „prawdziwy talent”, który nie został jeszcze w pełni wykorzystany. Odniósł się także do decyzji o przedłużeniu kontraktu Mazzulli. Zaznaczył, że chcą, by był „szczęśliwy i miał pełnię władzy” prowadząc zespół, który w kolejnym sezonie może mieć znacznie większe problemy z walką o czołowe miejsca.
- Jestem naprawdę podekscytowany, by zobaczyć, co zrobi w takich okolicznościach – dodał Chisholm. – Myślę, że ludzie naprawdę docenią, kim jest i co sobą reprezentuje. Kiedy nie ma supernaszpikowanej gwiazdami drużyny, co potrafi osiągnąć? To będzie bardzo interesujące, a ja jestem absolutnie przekonany, że świetnie sobie poradzi.