Czy mamy do czynienia z najlepszym indywidualnym sezonem w historii?

skroluj w dół
Źródło zdjęcia:
AP Photo

Joel Embiid jest zdecydowanie na fali. Po zdobyciu nagrody MVP, w tym sezonie Kameruńczyk gra jeszcze lepiej i jest faworytem do zdobycia kolejnego indywidualnego wyróżnienia. Patrick Beverley wysunął z tej okazji ciekawą tezę. 

Z bilansem 23 zwycięstw i 10 porażek Philadelphia 76ers jest na 3. miejscu w tabeli Wschodniej Konferencji. Wszystko wygląda bliźniaczo do lat poprzednich. Zespół ponownie jest wymieniany w gronie faworytów, ale czy znajdzie optymalną formę już w kluczowej fazie rywalizacji? Wiele rzecz jasna zależy od Joela Embiida. Patrick Beverley, jego kolega z drużyny, w jednym z ostatnich wywiadów stwierdził, że jeśli Embiid będzie grał na takim poziomie do końca rozgrywek, to możemy mówić o najlepszym indywidualnym sezonie w historii NBA.  

- Jeśli tak się stanie, to żaden inny gracz w historii NBA nie rozegrał takiego sezonu - twierdzi Beverley. - To nie uczyni go najlepszym wysokim w lidze, to uczyni go największym skur******* na świecie. Jo w tym momencie jest w swoim własnym świecie. Rywalizacja toczy się między Jo i nim [Michaelem Jordanem] - dodał. 

To ostatnie zdanie ma oczywiście prowokować. Embiid w 26 spotkaniach tego sezonu notował średnio 34,8 punktu, 11,8 zbiórki, 6,2 asysty i 2 bloki trafiając 53,9% z gry oraz 35,3% za trzy. Ostatnio wrócił do gry po krótkiej absencji i musi uważać, bowiem jeśli opuści jeszcze jedenaście meczów sezonu regularnego, NBA nie będzie brała go pod uwagę w kontekście nagród indywidualnych. To zasady, które weszły w życie przed rozpoczęciem bieżących rozgrywek. Mają na celu ograniczenie “load managementu” na ligowych gwiazdach. 

Obserwuj nas w mediach społecznościowych

NBA
Otwórz stronę MVP na swoim
urządzeniu mobilnym i zapisz ją na pulpicie. Będziesz mieć dostęp do najnowszych artykułów w zasięgu ręki!
lifestyle
kadra
nba
biznes