Wszystko wskazuje na to, że Damian Lillard w kolejnym sezonie dołączy do Jimmy’ego Butlera. Miami Heat są faworytem w walce o lidera Portland Trail Blazers, ale nie wiemy, kiedy strony dojdą do porozumienia.
Już w poniedziałek mówiło się o tym, że Damian Lillard podczas spotkanie z zarządem Portland Trail Blazers poprosi zespół o transfer. Ostatecznie musieliśmy poczekać kolejnych kilka dni, ale stało się to, na co czekali w Miami. Zespół z Florydy nie handlował za Bradleya Beala, bo przeczuwał, że Dame wkrótce nie wytrzyma. Kto wie - może miał takie informacje znacznie wcześniej. Rzekomo Lillard jest wyłącznie zainteresowany przenosinami do Miami, bo uwielbia miasto i ma dużo szacunku do Klubu oraz Jimmy’ego Butlera.
Poza tym Dame jest dobrym znajomym Bama Adebayo. Niewykluczone jednak, że aby spiąć transfer Blazers z Heat, konieczne będzie dołączenie do tej zabawy trzeciej drużyny. Pakiet Heat najprawdopodobniej będzie zbudowany wokół Tylera Herro. Rzekomo Heat nie chcą handlować Calebem Martinem, skoro stracili już Maxa Strusa i Gabe’a Vincenta. W kuluarach mówi się, że tym trzecim zespołem mogą być Brooklyn Nets. Wszystko przez fakt, że Blazers chcą w zamian prawdziwej gwiazdy. Co to de facto oznacza?
Że pakiet wokół Herro może nie wystarczyć. Heat do wymiany mogą włączyć także Kyle’a Lowry’ego, Duncana Robinsona oraz wybory z pierwszej rundy draftu. Wszyscy patrzą na to, co zrobi Joe Cronin - generalny menadżer Blazers. Z czasem naciski staną się coraz większe, ze wszsystkich stron. W obecnej sytuacji Blazers albo rozpoczną gruntowną przebudowę, albo postarają się zbudować konkurencyjny skład, próbujący zagrozić zespołom z czołówki Zachodniej Konferencji. Ale czy to im się opłaca? Czekamy zatem na rozwój wydarzeń.