Dillon Brooks: Niczego nie żałuję

skroluj w dół
Źródło zdjęcia:
AP Photo

Dillon Brooks bardzo głośno mówił o tym, że na jego szacunek trzeba sobie zapracować. Wydaje się, że Los Angeles Lakers wzięli to sobie do serca, bo odprawili go i jego Grizzlies z kwitkiem już w pierwszej rundzie Play-Offów.

Lakers wygrali trzy z ostatnich czterech meczów serii z Grizzlies, którzy szczególnie w ostatnim spotkaniu (przegranym 40 punktami) byli bezradni. Dillon Brooks nie uważa jednak, że jego słowa kierowane w stronę LeBrona Jamesa miały jakiekolwiek znaczenie.


- Nie żałuję tego. Jestem zawodnikiem, który lubi rywalizować. Nie sądzę, by moje słowa jakoś specjalnie poderwały LeBrona. Wrócił do Play-Offów i po prostu był gotowy do gry. Zostaliśmy pokonani przez lepszą drużynę - powiedział skrzydłowy.


James w serii z Grizzlies notował średnio 21 punktów, 11 zbiórek oraz 5,8 asysty. Co ciekawe - nie w każdym meczu był kluczową postacią drużyny z Miasta Aniołów. To tylko pokazało, że mają bardzo szeroką ławkę i odpowiedzialność na własne barki może wziąć nie tylko LeBron, ale także Anthony Davis, Rui Hachimura czy Austin Reaves. 


- Staram się rywalizować na najwyższym poziomie. Jestem taką osobą i nic tego nie zmieni. Większość ludzi po prostu boi się rywalizacji i dlatego po prostu boją się grać przeciwko takim, jak ja. Nie zamierzam się zmieniać - dodał Dillon.


Skrzydłowy Grizzlies w tegorocznych Play-Offach miał ogromne problemy w ofensywie. Notował zaledwie 23,8% skuteczności z gry oraz 31,2% z obwodu. Tego lata staje się wolnym agentem i niewykluczone, że zmieni otoczenie. 

Obserwuj nas w mediach społecznościowych

NBA
Otwórz stronę MVP na swoim
urządzeniu mobilnym i zapisz ją na pulpicie. Będziesz mieć dostęp do najnowszych artykułów w zasięgu ręki!
lifestyle
kadra
nba
biznes