Kevin Durant nie owijał w bawełnę po przegranej z Denver Nuggets. W ostatnim meczu serii jego zespół uległ 25 punktami, tracąc szansę na zwycięstwo tak naprawdę już w pierwszej połowie.
- To było do bani. Naprawdę straszne uczucie, ta przegrana była żenująca. Wyszli na parkiet i uderzyli nas wszystkim co mają. A my nie mogliśmy się pozbierać - powiedział koszykarz.
Nuggets wyszli na prowadzenie 44:26 po pierwszej kwarcie. Po raz kolejny główną postacią był Nikola Jokic, który w tym czasie zapisał 14 punktów, 5 asyst i 4 zbiórki. Pod koszem nie miał tak naprawdę z kim rywalizować, bowiem z gry wypadł Deandre Ayton - nie żeby wybiegając na parkiet miał pomysł na zatrzymanie Serba.
W meczu o wszystko bardzo słabo zagrali zarówno Kevin Durant, jak i Devin Booker. Dwóch kluczowych zawodników Phoenix Suns zdobyło zaledwie 35 „oczek”, trafiając jedynie 12 z 32 rzutów z gry i notując 6 strat.
Katem dla ekipy z Arizony okazał się oczywiście Nikola Jokic, który w końcu nie może narzekać na brak wsparcia kolegów. Podkoszowy w tegorocznych Play-Offach notuje 30,7 punktu, 12,8 zbiórki oraz 9,7 asysty.
- Zawsze wiedziałem, jaki świetny jest Nikola Jokic. Nie byłem zdziwiony jego dobrą grą. Jest jednym z najlepszych podkoszowych w historii. Więc po prostu wyszedł na parkiet i zrobił, co do niego należało - powiedział Durant.