Nieudany powrót do gry zanotował Kevin Durant. Koszykarz, który został oczyszczony z protokołów covidowych nie był w stanie pomóc swojej ekipie w pokonaniu Sixers, którzy triumfowali 110:102.
Philadelphia fenomenalnie zaczęła mecz, zdobywając w pierwszej odnośnie aż 39 punktów. Tak dobrej formy strzeleckiej nie utrzymali jednak do drugiej kwarty, w której rzucili jedynie 16 „oczek”. Dzięki temu po pierwszej połowie prowadzili już tylko jednym punktem. Kolejne części meczu padły łupem Sixers, jednak nie było to takie proste. Łącznie w tym spotkaniu aż 19 razy zmieniał się zespół na prowadzeniu, a 11 razy mieliśmy remis.
Najlepszym strzelcem Sixers był Joel Embiid, który zdobył 34 punkty oraz 7 zbiórek. Kluczowa okazała się jednak dyspozycja strzelecka Tyrese’a Maxey, który trafił najważniejsze rzuty w meczu. W całym spotkaniu popisał się bardzo dobrą skutecznością z obwodu (5/8), ostatecznie kończąc mecz z 25 punktami, 7 zbiórkami oraz 4 asystami. Rozgrywający w 33 minuty na parkiecie nie odnotował też żadnej straty.
Triple-double na swoim koncie zapisał z kolei James Harden. „Brodacz” uzbierał 33 punkty, 14 zbiórek oraz 10 asyst, jednak odnotował również 6 strat. Tyle samo punktów uzbierał Kevin Durant, który dorzucił do tego 6 zbiórek oraz 4 asysty. Nets zabrakło jednak skuteczności Patty’ego Millsa, który w 34 minuty trafił zaledwie 2 z 10 rzutów, kończąc mecz z 5 „oczkami”.
Po meczu wzajemnego szacunku względem siebie nie kryli Kevin Durant i Joel Embiid. Ten drugi podkreślił nawet, że jeśli na parkiecie miałby wskazać bardziej utalentowanego gracza, to wskazałby właśnie KD.