Rok temu jego kontuzja w dużej mierze wpłynęła na przebieg finałów wschodniej konferencji i z pewnością ułatwiła Milwaukee Bucks drogę po mistrzostwo. Kyrie Irving poprzedniej nocy wrócił do Fiserv Forum.
To był dopiero piętnasty mecz w sezonie zawodnika Brooklyn Nets. W Nowym Jorku cały czas obowiązują przepisy, które nie pozwalają grać nieszczepionym zawodnikom. Irving korzysta więc z każdej nadarzającej się okazji. Poprzedniej nocy postanowił upewnić się, że jego Nets wygrają ważny mecz. To de facto dopiero trzecie zwycięstwo w ostatnich szesnastu starciach zespołu prowadzonego przez Steve’a Nasha. Kolejnych potrzebują jak tlenu.
W połowie trzeciej kwarty goście z Brooklynu wyszli na 13-punktowe prowadzenie, ale te nie okazało się bezpieczne. Po dwóch rzutach wolnych Khris Middletona na 7 minut przed końcem, to Bucks prowadzili 110:103. Końcówka była jednak bardzo zacięta. Gościom udało się odrobić straty i na 1:38 przed końcem Bruce Brown trafił trójkę, która zapewniła Nets kluczowe prowadzenie. Bucks mieli jeszcze dwie szanse, ale obie zmarnowali.
Zobacz także: Iso-Joe prowadzi USA!
Najpierw Grayson Allen nie wykorzystał trzech rzutów wolnych, które przy stanie 116:119 mogły doprowadzić do remisu, a w ostatniej akcji Giannis Antetokounmpo spudłował za trzy. Gdyby jego próba wpadła do kosza, mielibyśmy dogrywkę. Podopieczni Mike’a Budenholzera mają w ostatnich tygodniach problem z wygrywaniem. To ich czwarta porażka w poprzednich pięciu spotkaniach. Giannis skończył z 29 punktami, 14 zbiórkami i 6 asystami. 30 oczek, 12 zbiórek Bobby’ego Portisa i 25 punktów, 7 asyst Khrisa Middletona.
Irving wrócił do hali, w której doznał urazu, po jakim zakończył udział w poprzednich play-offach. Nets prowadzili wówczas 2-0 w finale wschodu. W kolejnych meczach grali już bez wsparcia Irvinga i ostatecznie przegrali w siedmiu spotkaniach. Kyrie sam mówił, że to był dla niego emocjonalny powrót. W efekcie poprawił swój rekord sezonu notując 38 punktów, 5 zbiórek i 5 asyst. Kolejne 17 oczek, 12 zbiórek i 5 asyst zapewnił od siebie Andre Drummonda.