Jeremy Sochan rozegrał minionej nocy swój najlepszy mecz na parkietach NBA. Polski skrzydłowy był liderem Spurs jeśli chodzi o punkty (23), zbiórki (9) oraz asysty (6). Zadowolenia z jego gry nie krył cały sztab szkoleniowy Spurs.
Pełen uznania dla polskiego koszykarza po meczu był Matt Bonner, który reprezentował barwy San Antonio Spurs przed 10 lat i w tym czasie zdobył dwa tytuły. Dziś jest ważną postacią w sztabie szkoleniowym Gregga Popovicha.
- Wiemy na co go stać w obronie, ale dziś zagrał znakomicie w ataku. Podobało mi się jak czuł grę, jakie podejmował decyzje. Wjeżdżał pod kosz, znajdował partnerów na wolnych pozycjach, a jak miał niższego rywala, to to wykorzystywał i kończył akcję. A jak ktoś krył blisko, to szukał kontaktu i wymuszał przewinienia. Znamy już jego możliwości w obronie, ale dzisiaj pokazał, że ma potencjał, aby być zawodnikiem, który będzie często notował triple-double - przyznał po meczu Matt Bonner.
- Jest jednym z tych zawodników, którzy jak staną się zagrożeniem w ataku, jak ustabilizują rzut z dystansu, to drużyny przeciwne będą się zastanawiać, jak zatrzymać takiego gracza? Myślę, że tym fani Spurs powinni być podekscytowani, kiedy widzą jakie Jeremi ma możliwości, a przecież wciąż pracuje nad rzutem - dodał Bonner.
Cieszyć może również fakt, że Jeremy bardzo dobrze wyglądał na linii rzutów osobistych. Skrzydłowy trafił 7 z 10 prób i wszystkie z nich wykonywał z jednej ręki. Sztab szkoleniowy Spurs wymyślił sposób na poprawienie jego rzutu i konsekwentnie go realizuje. Sam Jeremy nie ma problemu z opinią publiczną, która mocno krytykowała go za ten sposób rzutu.
- Kiedy rzucam jedną ręką, to łokieć układa się pośrodku. Kiedy dokładam lewą, to wychodzi na zewnątrz. Nad tym teraz pracujemy - mówił dwa dni temu po jednym z treningów Sochan.
Najbliższej nocy San Antonio Spurs zmierzą się z będącymi w ostatnim czasie w bardzo dobrej formie Orlando Magic. Spotkanie rozpocznie się o 1:00.