Jeremy Sochan świetnie rozpoczął mecz z zeszłorocznymi finalistami NBA. Polak był liderem swojej ekipy w pierwszej kwarcie meczu, a w kolejnych prezentował się całkiem solidnie, choć Spurs ulegli 116:121.
Skrzydłowy spędził na parkiecie nieco ponad 27 minut, w trakcie których zapisał 11 punktów, 5 zbiórek, 3 asysty oraz przechwyt. Najlepiej spisywał się w pierwszej kwarcie, w której Spurs mieli spore problemy w ofensywie (na jej początku). Sochan zdobył szybkie 7 punktów dla swojej ekipy, które nie pozwoliły Celtics na zbudowanie dużej przewagi. Ostatecznie Spurs z Polakiem na parkiecie w statystyce +/- byli na zero.
W barwach Celtics rewelacyjne zawody rozegrał duet Jayson Tatum - Jaylen Brown. Ten pierwszy trafiając 50% rzutów z gry, zapisał 34 punkty, 4 zbiórki oraz 2 asysty. Brown był niewiele gorszy, bowiem zakończył mecz z dorobkiem 29 „oczek”, 4 zbiórek, 2 asyst, 2 przechwytów oraz 2 bloków. Kluczowe okazało się wejście z ławki Malcolma Brogdona, który w nieco ponad 28 minut uzbierał 23 punkty oraz 7 asyst.
Co ciekawe, Spurs mieli naprawdę ogromną szansę na wygranie tego meczu. Aż nadto widoczny był jednak brak kontuzjowanego Keldona Johnsona. Dwucyfrową zdobycz punktową zapisało aż ośmiu koszykarzy drużyny z San Antonio, a najwięcej (po 18) mieli Zach Collins, Trę Jones i Josh Richardson.
- Świetny mecz, w sumie nie mógłbym być bardziej dumny ze swojej drużyny. Jayson w samej końcówce zrobił swoje i po prostu przegraliśmy. Ale świetnie opieraliśmy piłką, zabezpieczaliśmy zbiórkę, graliśmy z poświęceniem. To był wspaniały mecz - powiedział Gregg Popovich.