Dla Golden State Warriors to zmierzch ich ery, ale nadal mają ochotę powalczyć z czołówką i dołożyć do swojego dorobku kolejne tytuły. W nadchodzących rozgrywkach będą mieli jedną z najstarszych rotacji w NBA. Czy to się okaże kluczem do wygranej?
Draymond Green bardzo otwarcie mówi o tym, że nie podobał mu się pomysł z transferem Chrisa Paula. Panowie nigdy się ze sobą szczególnie nie dogadywali. Jednak Mike Dunleavy, nowy generalny menadżer drużyny, w swoim pierwszym poważnym ruchu transferowym postanowił dokooptować do składu jednego z najlepszych rozgrywających w historii ligi. Zapewne panowałaby z tego powodu większa ekscytacja, gdyby nie świadomość, że CP3 w ostatnich latach nie był dla swoich drużyn w pełni dyspozycyjny. Mimo wszystko Green wychodzi z założenia, że GSW są gotowi do walki o jeszcze co najmniej dwa tytuły i poradził już sobie z faktem, że w szranki stanie u boku Paula.
- Nie lubię określać pewnych rzeczy liczbami, ale niby dlaczego nie moglibyśmy zdobyć jeszcze dwóch mistrzostw? - twierdzi. - To będzie jeden z najważniejszych sezonów w mojej karierze. Nie chodzi nawet o mnie, po prostu chcemy pomóc Chrisowi Paulowi zdobyć pierścień - dodał.
Zobacz także: Podziemski w imponującej formie
Rotacja Steve’a Kerra z całą pewnością gwarantuje mu masę różnych możliwości, ale Warriors są kandydatem do mistrzostwa tylko wtedy, jeśli wszystko pójdzie dla nich zgodnie z planem. To nie jest zagwarantowane, głównie przez kapryśne zdrowie liderów. Sztab medyczny drużyny będzie miał bardzo dużo pracy, by zakonserwować zdrowie CP3, Stephena Curry’ego, Klaya Thompsona i Greena na najważniejszy moment rywalizacji, czyli play-offy. Perspektywa jest ekscytująca. Paul stanie przed kolejną szansę wywalczenia upragnionego pierścienia. Nie zmienia to faktu, że przed zespołem wiele frustrujących przygód.