Trochę namęczyli się minionej nocy koszykarze Memphis Grizzlies, by odnieść 11. zwycięstwo z rzędu. Ja Morant i spółka zdominowali jednak drugą połowę i ostatecznie cieszyli się ze zwycięstwa 116:108.
- Po raz kolejny udowadniamy, że potrafimy odmienić losy meczu. Pokazaliśmy się z bardzo dobrej strony w drugiej połowie i zdecydowanie podnieśliśmy się po przegranej w pierwszym meczu - powiedział Morant, który wspomniał przegraną 95:138 z 20 listopada.
Najlepszymi strzelcami Grizzlies bli Desmond Bane oraz Jaren Jackson jr. Koszykarze zdobyli kolejno 21 oraz 20 punktów. Ja Morant miał spore problemy ze skutecznością (0/7 za trzy), ale i tak otarł się o triple-double z 16 punktami, 9 asystami i 8 zbiórkami. Rewelacyjne wsparcie z ławki dał John Konchar, który wchodząc z ławki zapisał 15 punktów oraz aż 17 zbiórek - grając na pozycji obwodowej.
- Jego nie możesz zostawić niekrytego na obwodzie. Dzisiaj pokazał, że potrafi powalczyć o zbiórki. To się nie zdarza często, żeby zawodnik obwodowy zbierał tak wiele piłek. To tylko pokazuje to, co mówiłem ostatnio. Mamy bardzo szeroki skład i będziemy to wykorzystywać.
Najlepszym zawodnikiem Timberwolves był Anthony Edwards, który zdobył 30 punktów oraz 4 asysty. D’Angelo Russell zapisał 29 punktów oraz 6 asyst, a Karl-Anthony Towns z 25 punktami i 9 zbiórkami otarł się o double-double. Problemem zespołu z Minnesoty był fakt, że żaden inny zawodnik nie przekroczył granicy 9 punktów.