Obrażony na Daryla Moreya, postanowił mimo wszystko dołączyć do Philadelphii 76ers w Kolorado, gdzie ekipa przebywa na zgrupowaniu przed rozpoczęciem sezonu. Nie do końca jednak znamy zamiary Jamesa Hardena. Może zacząć zespół sabotować.
Daryl Morey i James Harden ze sobą nie rozmawiają. Wszystko wskazuje na to, że zawodnik nie ma ochoty na jakąkolwiek dyskusję z dyrektorem sportowym Philadelphii 76ers. Nie było go w trakcie media-day, ale po dwóch dniach od oficjalnego startu obozu, Harden dołączył do zespołu. Rzekomo pierwszy dzień przebiegł bez żadnych przygód i Harden wziął udział we większości zaplanowanych zajęć. Sytuacja nadal jednak jest bardzo skomplikowana, bowiem Sixers nie potrafią zawodnika przehandlować, a ten zaznaczył, że nie będzie dla drużyny grał.
Zobacz także: Curry zarobił 35 milionów dolarów
Zatem ani zespół, ani zawodnik nie mają pojęcia na czym stoją. Niewykluczone, że Harden się przeliczył i zainteresowanie jego usługami nie jest tak duże, jak przypuszczał. Sixers rzekomo czekają na ofertę, która pomoże im pozostać w walce z czołówką zachodniej konferencji. Takie jednak nie spływają, co może sugerować, jaka jest obecnie wartość Hardena. Trener Nick Nurse był zadowolony z tego, jak James Harden prezentował się pierwszego dnia po powrocie. Nikt w zasadzie nie narzekał na jego zachowanie, choć Harden “uciekł” z sali treningowej zanim pojawiły się media.
Możemy przypuszczać, że zawodnik na tym etapie nie ma zamiaru rozmawiać z dziennikarzami. Trener Nurse starał się zachowywać tak, jak zachowuje się trener wobec swojego zawodnika. Panowie porozmawiali przed treningiem i najwyraźniej ustalili między sobą podstawowe zasady współpracy. Harden nie ma problemów z nikim w szatni, ma problem z Darylem Moreyem. Nie wiadomo, czy będzie w stanie to przegryźć i mimo wszystko reprezentować barwy Sixers. Pojawiają się opinie, iż prędzej czy później zacznie funkcjonować tak, aby wymusić transfer.