Henderson lepszy do Wembanyamy?

skroluj w dół
Źródło zdjęcia:
AP Photo

Victor Wembanyama wypracował sobie wyraźną przewagę nad kolegami z rocznika w opiniach ekspertów. Jednak Scoot Henderson jest przekonany, że może się z powodzeniem włączyć do walki o miano najlepszego debiutanta. 

Jeszcze rok temu obaj - Scoot Henderson oraz Victor Wembanyama byli postrzegani jako mocni kandydaci do “jedynki” draftu. W trakcie sezonu więcej furory swoją grą zrobił jednak Francuz, który w lidze francuskiej prowadził Metropolitans. NBA była pod takim wrażeniem jego umiejętności, że wykupiła prawa do transmisji spotkań, w jakich występował. W międzyczasie Henderson natrafił na pewne problemy. Brak regularności w jego grze na poziomie G-League spowodował, że oceny potencjału zawodnika nieco spadły. 

Zobacz także: Pierwsi finaliści turnieju 3x3 Red Bulla

Nie zmienia to jednak faktu, że mówimy o bardzo utalentowanym koszykarzu, który z pewnością ma szansę na włączenie się do wyścigu o miano najlepszego debiutanta kolejnego sezonu. Victor Wembanyama jest rzecz jasna jego faworytem i niewykluczone, że bardzo szybko konkurencji odskoczy, ale Henderson sprawia wrażenie pewnego swoich możliwości. Zawodnik trafił do NBA z 3. numerem draftu, co oznacza, że swoją przygodę z najlepszą koszykówką na świecie rozpocznie w Oregonie. 

- Wygram ROTY. Muszę manifestować takie nastawienie. Nie mogę nigdy w siebie zwątpić i zawsze grać dobrą koszykówkę. Sam siebie przekonuję, że będę miał dobry debiutancki sezon. Nie wmawiam sobie, że chciałbym mieć dobry rok, tylko, że będę miał. Będę również miał wspaniałą karierę. Chcę to wszystko mówić w czasie przeszłym, bo to już się wydarzyło - dodał. 

Czasami takie ambicje są bardzo brutalnie przez NBA weryfikowane, ale w Portland są zapewne zadowoleni z postawy swojej nowej młodej gwiazdy. Henderson w Portland miał pobierać lekcję od Damiana Lillarda, ale jego prośba o transfer nieco sprawy skomplikowała. Ciągle jednak bardzo dużo cennych lekcji powinien udzielić mu trener Chauncey Billups, który również był w podobnym położeniu. Paradoksalnie - transfer Lillarda najprawdopodobniej będzie oznaczał, że Blazers oprą na Hendersonie znacznie więcej swojej gry. 

Obserwuj nas w mediach społecznościowych

NBA
Otwórz stronę MVP na swoim
urządzeniu mobilnym i zapisz ją na pulpicie. Będziesz mieć dostęp do najnowszych artykułów w zasięgu ręki!
lifestyle
kadra
nba
biznes