W San Francisco lekarze boją się podać konkretną datę powrotu Stephena Curry’ego. Nie chodzi jednak o to, że uraz jest bardzo poważny. Równie dobrze rozgrywający może bowiem wrócić przed Play-Offami.
Lider GSW ma przejść ponownie badanie za dwa tygodnie. Po rezonansie magnetycznym stwierdzono, że Steph zwichnął więzadło w lewej stopie i nieznany jest jego termin powrotu. Fani Warriors są przez to mocno zaniepokojeni, ale należy pamiętać, że to normalna taktyka wielu drużyn. Podanie konkretnych ram czasowych jest niebezpieczne ze względu na to, że gdy powrót koszykarza opóźni się choćby o kilka dni, to zaczną się spekulacje o poważnej kontuzji. Dlatego też niektórzy wolą sprawić miłą niespodziankę, aniżeli niepokoić. Szczególnie, że Steph od niemal początku kariery zmagał się z problemami z kostkami.
Adrian Wojnarowski i Ramona Shelburne informują, że koszykarz może być gotowy na start Play-Offów. Cała organizacja z San Francisco głęboko w to wierzy po tym, jak Marcus Smart rzucając się po piłkę wpadł na nogę Curry’ego.
Golden State Warriors z 47 zwycięstwami i 23 przegranymi są obecnie trzecią ekipą na Zachodzie, mając stratę tylko jednego zwycięstwa do drugich Memphis Grizzlies. Muszą jednak oglądać się za plecy, bowiem Utah Jazz tracą do nich tylko trzy wygrane, Dallas Mavericks cztery, a szóści Nuggets pięć. Wszystko wskazuje na to, że lokata na podium Warriors jest mocno zagrożona, ale wcale nie musi tak być.
Wszystko przez to, że w tym sezonie na bardzo wysoki poziom wszedł Jordan Poole. Rzucający, który nie boi się wziąć na swoje barki rozgrywania akcji może naprawdę skutecznie zastąpić Stepha. Ponadto niedługo do gry ma wrócić Gary Payton II, który będzie liderował obronie obwodowej. Pod koszem wkrótce zamelduje się również James Wiseman, który w G-League wyglądał naprawdę świetnie jak na koszykarza, który dawno nie grał w koszykówkę. Warriors bez Stepha wciąż mogą być niebezpiecznym zespołem i jego nieobecność naprawdę nie musi oznaczać pasma przegranych.
Końcówka sezonu zapowiada się naprawdę ciekawie. Smutny jest jednak fakt, że od 2019 roku Stephen Curry, Draymond Green i Klay Thompson spędzili łącznie jeden pełny mecz…