Przed rokiem mówiło się, że Brooklyn Nets są głównym kandydatem do mistrzostwa. Przed tym sezonem takie głosy także się pojawiały, jednak ta narracja powoli wygasa. Kyrie Irving za Jamesem Hardenem tęsknić nie zamierza.
- Jeśli James tego chciał, to szanuję jego decyzję. Życzę mu wszystkiego najlepszego, pokoju i miłości. Przyjaźnimy się, ale to po prostu nie wyszło – powiedział Irving zaraz po tym, jak zanotował 50 punktów przeciwko Charlotte Hornets.
Harden zanim trafił do Philadelhii, miał wyrazić swoje niezadowolenie z sytuacji, jaka panowała na Brooklynie. Nie podobało mu się to, że Irving nie może grać w meczach domowych, przez co ich wyniki pozostawiały wiele do życzenia. Irving z kolei odbił piłeczkę sugerując, że to jego sprawa oraz, że sam James nie przyszedł w tym temacie do niego, by porozmawiać.
- Chciałbym, żeby komunikacja pomiędzy nami w zespole wyglądała lepiej. Ale tu nie ma żadnych „kwasów” między nami – dodał Irving.
Od kiedy Harden trafił do siedemdziesiątek-szóstek, Nets wygrali zaledwie 4 z 11 meczów. Obecnie drużyna z Barclays Center zajmuje ósmą lokatę w konferencji Wschodniej. 76ers z Jamesem na parkiecie wygrali wszystkie pięć meczów, a bez niego zanotowali bilans 3-2.