Jaysonowi Tatumowi nie można odmówić jednej rzeczy - pewności siebie. Mimo tragicznego rozpoczęcia szóstego meczu z Philadelphią 76ers, koszykarz uważa, że jest jednym z najlepszych koszykarzy na świecie.
Skrzydłowy przez trzy kwarty spudłował aż 13 z 14 oddanych rzutów i oczywistym było, że jeśli nie zacznie trafiać, to Celtics zakończą sezon. Tatum ostatecznie zdobył w czwartej kwarcie 16 punktów (w tym cztery trójki), którymi poprowadził Celtics do zwycięstwa i wyrównania serii z 76ers.
- Będąc pokornym, jestem jednym z najlepszym na świecie. Pokonaj te wszystkie problemy, przejdź przez to. Mecz trwa cztery kwarty i na szczęście w tych wcześniejszych moi świetni koledzy z zespołu robili wszystko, byśmy pozostali w grze.
Celtics przegrywali 81:83 na pięć minut do końca spotkania i właśnie w tym momencie Tatum trafił dwie trójki w dwóch kolejnych akcjach. To zapoczątkowało zryw Bostonu 14-1, a Celtics nie oddali już prowadzenia do końca spotkania.
25-latek (choć niektórzy twierdzą, że 19-latek) ma spore problemy z równą grą. W pierwszym i piątym meczu zdobywał ponad 30 punktów, a w spotkaniu numer dwa zaledwie siedem „oczek”.