Jeremy Sochan “po prostu chce być sobą”

skroluj w dół
Źródło zdjęcia:
AP Photo

Jego pewność siebie na żadnym etapie nie ucierpiała. Od początku sezonu rozwija się w swoim tempie i buduje przekonanie, że może być częścią tej ligi na długie lata jako specjalista od przeróżnych zadań. 

Rozegrał w NBA 48 meczów i notował na swoje konto średnio 10 punktów, 4,9 zbiórki i 2,5 asysty trafiając 44,8 FG% oraz 26,2 3PT%. Cały czas przeplata lepsze okresy z gorszymi, ale to wszytko lekcje, jakie musi pobrać, zanim na dobre ukształtuje w NBA swój koszykarski wizerunek. Zarówno koledzy z parkietów, jak i jego przeciwnicy są pod dużym wrażeniem skali umiejętności Jeremy’ego Sochana. On pozostaje cierpliwy i pokorny wobec procesu. W San Antonio przyszło mu pracować z Greggiem Popovichem, który świetnie sprawdza się w roli nauczycieli dla młodej grupy zawodników. 

- Połączenie amerykańskiej i europejskiej koszykówki pomogło mnie ukształtować - mówił w rozmowie z NBA.com. - Jestem pewny siebie, bo wierzę w swoje umiejętności. Chcę pokazać wszystkim, że możesz być po prostu sobą - dodaje. 

Szeroko komentowana była jego odwaga w przejściu na rzuty jedną ręką z linii wolnych. Od momentu, w którym Sochan zmienił podejście do wykonywania rzutów za jeden punkt trafia na 78% skuteczności w porównaniu do 46% przed zmianą. Natomiast po bronionej stronie parkietu szuka wzorów m.in. w grze Draymonda Greena oraz Patricka Beverleya. Obaj są znani z tego, że lubią zachodzić rywalowi za skórę. Sochan zastosował podobną strategię w jednym z meczów przeciwko Dallas Mavericks, gdy wyraźnie starał się wyprowadzić z równowagi lidera zespołu - Lukę Doncicia. 

Zobacz także: Curry pomoże w walce o play-off?

- [...] Obserwuje w jaki sposób niektórzy irytują swoich rywali i jak grają w defensywie  Beverleya nikt nie lubi, bo wkurza ludzi - mówi Sochan. 

Dobrze bawił się także podczas ostatniego Weekendu Gwiazd. Była to dla Sochana szansa, by pokazać kolejną stronę swojego charakteru - ekstrawertyka. Świetnie czuje się w towarzystwie i wykorzystuje każdą okazję na to, by w sposób żartobliwy wbić szpilę lub założyć się o… przefarbowanie włosów. W dwóch meczach Meczu Wschodzących Gwiazd zanotował 7 punktów dla zespołu prowadzonego przez Joakima Noah. Dał się zapamiętać zwłaszcza ze wsadu, który zatrząsł obręczą. Po raz kolejny pojawił się w nagłówkach, ale to na nim nie robi większego wrażenia. Jeremy Sochan chce być po prostu sobą. 

Obserwuj nas w mediach społecznościowych

NBA
Otwórz stronę MVP na swoim
urządzeniu mobilnym i zapisz ją na pulpicie. Będziesz mieć dostęp do najnowszych artykułów w zasięgu ręki!
lifestyle
kadra
nba
biznes