Dla reprezentanta Polski mecz z Sacramento Kings zakończył się już w pierwszej kwarcie. Sochan doznał kontuzji pleców i na ten moment nie wiemy, jak poważny to uraz. San Antonio Spurs nie chcieli ryzykować niczym poważniejszym.
SPURS - KINGS 109:119
Jeremy Sochan spędził na parkiecie zaledwie 7 minut. W pewnym momencie pierwszoroczniak San Antonio Spurs zgłosił ławce ból pleców. Był on na tyle dokuczliwy, że sztab medyczny podjął decyzję o tym, by wyjąć zawodnika z reszty spotkania, stąd tylko jedna zbiórka na koncie Polaka. Wkrótce na temat jego kontuzji powinniśmy widzieć więcej. Są to niepokojące informacje, zwłaszcza w kontekście zbliżającego się All-Star Weekend. SAS w kolejnym meczu zagrają z Philadelphią 76ers. Gotowość Sochana do gry w tym meczu podpowie nam więcej.
W pierwszej kwarcie Spurs stracili także rozgrywającego Tre Jonesa. Zadanie stało się więc piekielnie trudne. Bez defensywnego wsparcia Sochana, rozkręcił się w ataku Domantas Sabonis, rozgrywając jeden ze swoich najlepszych meczów w sezonie. Mimo to zaraz po starcie czwartej kwarty SAS udało się zejść do -1 (88:89) po lay-upie Douga McDermotta. Za każdym razem jednak Kings odpowiadali krótkimi seriami, które pomagały im utrzymać prowadzenie. Ostatecznie podopieczni Mike’a Browna kontrolowali przebieg spotkania.
Dla Spurs to siódma porażka z rzędu. Jednak Gregg Popovich był zbudowany waleczną postawą swoich podopiecznych. Do gry po absencji spowodowanej urazem kolana wrócił Josh Richardson. Zanotował z ławki 19 punktów (8/13 FG, 2/6 3PT), 8 zbiórek, 3 asysty i 2 przechwyty. Z dobrej strony zaprezentował się debiutant Malaki Branham zdobywając 22 oczka (9/13 FG, 3/5 3PT) i 5 asyst. Dla Kings z kolei 34 punkty (15/20 FG), 11 zbiórek, 4 asysty i 2 przechwyty Sabonisa oraz 31 oczek (13/23 FG), 10 asyst i 3 przechwyty De’Aarona Foxa.