Joel Embiid w końcu powrócił na parkiety NBA. Lider Philadelphii 76ers w ostatnich dniach był wyłączny z gry przez koronawirusa. Koszykarz przeszedł zakażenie bardzo źle, o czym opowiedział minionej nocy.
- Uderzyło mnie bardzo mocno. Naprawdę myślałem, że już z tego nie wyjdę. Było ze mną naprawdę bardzo źle. Jestem bardzo wdzięczny, że siedzę teraz tutaj z Wami i, że to wszystko już za mną - przyznał na konferencji pomeczowej Embiid.
Tej nocy po dwóch dogrywkach Sixers musieli uznać wyższość Minnesoty Timberwolves, przegrywając 120:121. Embiid był najlepszym zawodnikiem na parkiecie, notując 42 punkty i 14 zbiórek. Trafił fantastyczne 16 z 21 rzutów z linii rzutów wolnych i spędził na parkiecie ponad 45 minut.
Ostatnie tygodnie nie były dla Sixers łatwe. Brak Bena Simmonsa i Embiida, który nie zagrał w dziewięciu meczach sprawił, że ekipa z Philly ma obecnie bilans 10-10. Z ostatnich 10 spotkań podopieczni Doca Riversa wygrali zaledwie dwa.